Wydawnictwo MAGNUM
Kariera Speera była szybka i związana z określoną formacją polityczną. W 1931 roku wstąpił do NSDAP, a w trzy lata później już był głównym architektem Hitlera. W 1942 roku został m.in. ministrem uzbrojenia i produkcji wojennej Trzeciej Rzeszy. Skazany przez Międzynarodowy Trybunał Wojenny w Norymberdze na 20 lat więzienia za współudział w nazistowskich zbrodniach. Odsiedział wyrok.
Niemal od pierwszego dnia w celi Speer pisał dziennik. Czy szczery? Można przypuszczać, że tak. W pierwszych dniach Speer usiłuje się rozgrzeszyć przed samym sobą. Konstatuje też, że po wyjściu na wolność będzie miał 61 lat. W październiku 1946 stwierdza, że już się przystosowuje do więziennego życia. Ocenia też innych więźniów i dodaje ich opinię o procesie.
"Dönitz wyraził opinię, że oskarżenie jest kiepskim żartem, Hess zasłaniał się utrata pamięci, Ribbentropp oświadczył, że zarzuty są skierowane przeciwko niewłaściwym osobom, Funk płaczliwie stwierdził, że nigdy w życiu nie zrobił świadomie niczego, co mogłoby prowadzić do jego obwinienia, a Keitel na końcu zapewniał, że dla żołnierza rozkaz to rozkaz”. Jedynie Streicher określił proces jako triumf światowego żydostwa.
Wiadomości w Spandau szybko się rozchodzą. Speer wie, jacy kolejni więźniowie trafiają do cel więziennych, jakie są wyroki, jak kto się zachowuje. Dostajemy świetny obraz psychologiczny więźnia, jednak zbrodniarza, a jednocześnie panoramę innych postaci i precyzyjną kronikę życia codziennego w Spandau na przestrzeni 20 lat. To niezwykły dokument, który jest kapitalnym obrazem czasu i historii. Warto to przeczytać, wciągająca lektura.