Napisał o Syberii, że pokochał ją "za jej bezkres, niepowtarzalny urok krajobrazów, i gościnę, której doświadczy każdy, kto lubi ludzi.
I ksiądz Kazimierz Sowa pojechał. I o Syberii napisał naprawdę z wielkim wyczuciem, prawdziwie, z każdego rozdziału tej książki emanuje jego zauroczenie tą niezwykłą krainą, jej ludźmi, zwyczajem, przyrodą.
Zaczęło się od zainteresowań naukowych, od badania życia religijnego zesłańców, oraz pracy duchownych po Powstaniu Styczniowym. Później przyszło zainteresowanie dokonaniami naukowymi polskich zesłańców, budową kolei transsyberyjskiej i roli naszych rodaków, jaką odegrali w poznaniu tamtej ziemi.
"Kiedy po prawie ćwierćwieczu od tej lektury pierwszy raz odwiedziłem Irkuck, nie byłem zdziwiony, że nazwiska wielu z nich umieszczone są pośród innych wielkich odkrywców Syberii na elewacji miejscowego muzeum przyrodniczego” – zauważył autor.
Pojechał na Syberię mając już rozległą wiedzę na jej temat. Oczywiście wiedzę teoretyczną. Rzeczywistość jednak bardzo często zaskakiwała. Napisał – "jest takie rosyjskie powiedzenie, że na Syberii sto kilometrów to nie odległość, minus 20 stopni to nie mróz, a wódka to nie alkohol”. I trzeba było się z tym również zmierzyć i przeżywać tę niezwykłą podróż na syberyjski sposób.
Jeździ tam coraz częściej. Urzekła go ta kraina, a wszystkie trudy podróży, jakie piętrzą się za każdym razem tylko mobilizują do kolejnej wyprawy. Świat, jaki opisuje, sposób w jaki to robi, jest niezwykły, wciągający. Towarzyszymy tej podróży z wielką ciekawością.
Zapowiedzi wydarzeń z regionu znajdziesz na strefaimprez.pl