Wydawnictwo Czarne
Jest pierwszy dzień wiosny 1979 roku. Shan, córka nauczyciela Gu, zostanie dziś publicznie upokorzona, a następnie stracona. Jej rodzicom nie wolno obnosić się z bólem, nie powinni go nawet odczuwać, skoro taki wyrok wydała nieomylna Partia.
Po drugiej stronie mikrofonu siedzi Kai. Piękna, utalentowana młoda kobieta, która dzięki małżeństwu z synem lokalnych dygnitarzy zapewniła awans w drabinie społecznej sobie i swojej rodzinie. Nie cieszy jej jednak, ani przynosząca popularność praca, ani komfortowe mieszkanie wyposażone w jeden z pierwszych w mieście telewizorów. Dusi się w luksusie i coraz wyraźniej dostrzega grozę i absurdalność komunistycznego reżimu.
Yiyun Li pokazuje nam Chiny z perspektywy mieszkańców. 10-letniego Tonga, zakompleksionego ale wyjątkowo ambitnego chłopca, który marzy czerwonej chuście pioniera. A także kilkunastoletnią, niepełnosprawną Nini, którą rodzice traktują jak tanią służącą.
Na ulicach Błotnistej Rzeki można spotykamy też podstarzałe małżeństwo – państwo Hua. Kiedyś bezdomnych włóczęgów, a dziś śmieciarzy. Przy życiu trzyma ich już tylko wspomnienie przybranych córek, które musieli zbyt wcześnie wydać za mąż.
No i jest też Bashi. 19-letni syn komunistycznego bohatera, na którego utrzymanie łoży państwo. Bashi nie musi więc tyrać w fabryce i przesypiać całego wolnego czasu (według niektórych mieszkańców Błotnistej Rzeki to najlepszy sposób, by nie myśleć o pustym żołądku). Jak każdego 19-latek jego myśli zaprzątają inne rzeczy: "wyobrażenie tego, co dziewczyny mają między nogami".
Fascynująca historia kilku dni życia miasta i jego mieszkańców, opisana z drobiazgowością wnikliwego kronikarza. Opowiadając o życiu prostych, ludzi, Yiyun Li obnaża brutalne mechanizmy działania współczesnej dyktatury. Nikogo jednak nie ocenia, nikogo nie piętnuje, nie dzieli swoich bohaterów na dobrych i złych.
Dawno nie czytałam tak przeraźliwie smutnej, wstrząsającej, ale zarazem wciągającej książki. Polecam, zwłaszcza w kontekście uhonorowania Pokojową Nagrodą Nobla przebywającego w więzieniu chińskiego dysydenta Liu Xiaobo.