Syrenka ma na imię Ina. Gra ją piękna Dominika Mrozowska. Nowy spektakl w Teatrze Andersena opowiada o miłości niespełnionej.
Ilona Zgiet, która spektakl wyreżyserowała, postanowiła ożywić smutną historię o niespełnionej miłości. I wzbogaciła bajkę o dwie nowe postaci: Żółwika i Konika Morskiego (Bogusław Byrski, Konrad Biel), z którymi Ina wypłynie w tajemnicze wyprawy w kierunku lądu.
Ponieważ pierwszy akt dzieje się pod wodą, scenograf Jerzy Rudzki wymyślił, że wprowadzi trzeci wymiar. – To jest pierwsza polska bajka w 3D – mówi Ilona Zgiet. I rzeczywiście: scenografia jest zjawiskowa, kostiumy zawrotnie kolorowe, animacja podwodnych lalek mistrzowska.
W drugiej część akcja sztuki przenosi się na ląd, sceny przypominają grafiki Edmonda Dulaca. Mała syrenka uratuje księcia i będzie za nim tęsknić. Dobrze wie, że jak każda syrena, kiedy opuści głębiny, zamieni się w pianę. Więc zapragnie zostać człowiekiem. Zdarzy się tak, gdy książę, którego uratowała – pokocha ją i poślubi.
Nowy spektakl w Teatrze Andersena opowiada o miłości niespełnionej. Mała syrenka jest także opowieścią o poświęceniu i umiejętności rezygnacji ze swoich pragnień dla drugiego człowieka.