Teraz jest znakomita pora, żeby odwiedzić Muzeum Zamoyskich w Kozłówce. Właśnie rozpoczęto tam prace konserwatorskie obrazu Franciszka Smuglewicza "Śmierć Chodkiewicza”. Po raz pierwszy wszystko można śledzić na bieżąco, wszystko odbywa się na oczach zwiedzających.
– To pozwala odkryć gdzie i czy obraz był przemalowywany. A jak się okazało był. Teraz, po dopasowaniu ruchomego podestu-pomostu konserwatorzy przystępują do wykonywania odkrywek. Zdejmuje się kilkucentymetrowe warstwy w różnych miejscach, żeby zobaczyć, ile na obrazie jest oryginału a ile np. uzupełnień po poprzedniej konserwacji, można będzie ocenić stan oryginału.
W Czerwonym Salonie pałacu zainstalowano olbrzymi walec. To na niego będzie nawijane płótno o powierzchni 3x4m. Górna warstwa zostanie przykryta cieniutka, japońską bibułką, aby nie ulec uszkodzeniu, a konserwatorzy przyjrzą się w jakim stanie obraz jest na odwrocie.
– Ponieważ obraz był podklejany wzmacniającym płótnem, trzeba je już usunąć i później podkleić nowe. To praca bardzo ciekawa bo mogą być niespodzianki – np., jakieś napisy. Później obraz znów zostanie odwrócony i rozpocznie się zdejmowanie nawarstwień.
Jak dodaje Anna Fic-Lazor wszystkie te prace odbywają się od wtorku do piątku w obecności zwiedzających. Można nie tylko przyglądać się, lecz także pytać o historię obrazu, o czynności, jakie wykonuje się podczas jego konserwacji wreszcie o to, ile ostatecznie będzie autentycznego Smuglewicza.