Rozmowa z Damianem Pendelem, członkiem zarządu Rodzinnych Ogrodów Działkowych "Dąbrowa" nad Zalewem Zemborzyckim.
• Rzeczywiście Rodzinne Ogródki Działkowe przeżywają właśnie boom?
– Odkąd zaczęła się pandemia telefony się wręcz urywają. Jeszcze rok czy dwa lata temu ludzie szukali działki ładnej i taniej. Teraz wzięcie mają wszystkie. Dziś mówią tak: nie interesuje nas jaka jest cena, czy jest altanka czy nie ma. Popyt wzrósł zdecydowanie, a podaż taka sama, bo działek przecież nie przybywa.
• Jaki to koszt?
– U nas działki zaczynają się od 10 tys. zł. Cena zależy od wielkości (narożne są większe), stanu domku, ilości nasadzeń.
• Czy w ROD Dąbrowa są jeszcze jakieś wolne działki?
– Zarząd swoich działek nie ma, wszystkie mają swoich dzierżawców. Jest kilka zaniedbanych, nieużytkowanych, ale obecnie nie są na sprzedaż. Do momentu kiedy dzierżawca uiszcza opłaty i stosuje się do regulaminu ROD to Polski Związek Działkowców nie ma prawa do przejęcia czy odebrania działki.
• Odsyłacie chętnych do innych ROD?
– Zachęcamy do kontaktu z innymi ogrodami działkowymi, w Lublinie jest ich spora liczba. Ale jeśli nie uda się nic znaleźć to prosimy o kontakt za 2-3 miesiące.
• Na wielu ROD są jeszcze wolne działki. Dlaczego akurat wasze ogródki cieszą się takim wzięciem?
– Mamy wyjątkową lokalizację. Jesteśmy tuż obok Zalewu Zemborzyckiego i w bliskim sąsiedztwie lasu. Nie ma też problemu z dojazdem komunikacją miejską. Na każdej naszej działce jest woda, na większości jest też prąd i ogrodzenie. Jest wyznaczonych kilka parkingów, gdzie można zostawić swoje auto. Nasz ogród jest położony dosyć wysoko, więc nie ma problemu z podmokłym terenem, komarami czy innymi niepożądanymi zwierzętami.
Ja ze swoją rodziną spędzam tu praktycznie każdy weekend. Na terenie tej naszej działeczki czy w pobliskim lesie. Sport to nasza pasja, a okolica sprzyja by go uprawiać.
• Co panem kierowało? Uprawa własnych warzyw czy właśnie rekreacja?
– Zależało mi przede wszystkim na odpoczynku na świeżym powietrzu, na ucieczce od zgiełku, hałasu, spalin. Niestety, mieszkam w bloku. Szukałem więc miejsca gdzie mógłbym spędzić wolny czas. Rozłożenie koca w wąwozie na Czubach nie bardzo mnie interesowało. Chciałoby się mieć dom z działką, ale to duże koszty i odległości, bo w centrum miasta takiego domu nie postawimy. Alternatywą była właśnie działka na ROD. Jak się okazuje, nie jestem jedyny. Coraz częściej działki szukają osoby młode. Ogródki działkowe powoli przejmuje młodsze pokolenie.
• Jak wygląda typowy weekend na działkach?
– Osoba starsza siedzi w grządkach, pielęgnuje warzywa i na wieczór wraca do domu. Natomiast osoby młode mają leżaki, hamaki, grille, altanki, baseny dla dzieci. Ich domek letniskowy wyposażony jest często w aneks kuchenny, przyłącze do internetu, kominek, nawet WC i prysznic. Można wygodnie zanocować, a czas spędzić nie tylko na własnej działce, ale też na joggingu czy kajakach nad zalewem albo wyskoczyć rowerem do lasu.
• Czy tworzy się już wśród młodszych dzierżawców działek społeczność?
– Jeszcze nie, jeszcze jest nas za mało. Nie było też dotąd takich oddolnych inicjatyw. Zgłosiłem do prezesa kilka takich pomysłów. To np. wspólne grillowanie w każdą pierwszą sobotę miesiąca przez budynkiem Domu Działkowca. Niestety, w czasie pandemii nie jesteśmy w stanie wdrożyć tego w życie. Mamy też w planach plac zabaw połączony z boiskami do siatkówki czy koszykówki.
• Na to też się prezes zgodził?
– Opinia prezesa Mariusz Gnata była pozytywna, wskazał też odpowiednie miejsce. Wraz z zarządem złożyliśmy kilka projektów do urzędu miasta, staramy się o środki finansowe. M.in. na gruntowny remont Domu Działkowca, który służy nie tylko do zebrań, bo można go wykorzystać na jakieś przyjęcie czy konferencję. Chcemy też postawić latarnie zasilane fotowoltaiką, a bramy wyposażyć w mechanizm do otwierania za pomocą pilota.
• Natychmiast zaangażował się pan w działania na terenie ROD.
– Działkę mam od dwóch lat, członkiem zarządu jestem od ubiegłego roku. Działam też w kilku organizacjach, np. AZS UMCS. Uważam, że nie zawsze najważniejsze są pieniądze, fajnie też podziałać społecznie. Coś komuś pomóc, coś zorganizować. To ogromna satysfakcja.