Od soboty, 17 października czerwona strefa obejmie cały powiat puławski. To oznacza jeszcze bardziej wyśrubowane normy sanitarne i nowe zakazy. Zamknięta została już kryta pływalnia MOSiR, a od soboty przestaną działać także siłownie i kluby fitness. Szkoły średnie wrócą do zdalnego nauczania.
Co mówią puławscy przedsiębiorcy - przeczytaj w galerii
Zgodnie z decyzją władz centralnych, powiat puławski od soboty znajdzie się w strefie czerwonej. Największa zmiana będzie dotyczyła szkół ponadpodstawowych. Wszystkie od poniedziałku będą musiały wrócić do nauczania zdalnego. Zamknięte zostaną także kryte baseny, parki rozrywki, kluby fitness i siłownie, a zawody sportowe będą mogły odbywać się bez udziału publiczności.
W zgromadzeniach będzie mogło brać udział nie więcej, niż 10 osób. Mniej wiernych wejdzie także do kościołów, gdzie od soboty będzie obowiązywała zasada przynajmniej 7 metrów (dotychczas 4) kwadratowych na osobę. Organizacja imprez okolicznościowych, takich jak wesela, chrzciny, czy przyjęcia komunijne zostanie zabroniona.
Od soboty wrócą również ograniczenia dotyczące ilości klientów w sklepach. W tych mniejszych w tym samym czasie będzie mogło przebywać do 5 osób na jedną kasę. W większych (powyżej 2 tys. mkw. powierzchni) na każdego klienta musi przypadać co najmniej 15 metrów kwadratowych powierzchni handlowej. Zakupów na zapas nie warto jednak robić, bo zupełne zamykanie sklepów nie jest planowane.
Nie wszystko jednak ulegnie zmianie. Nadal będą mogły działać m.in. salony fryzjerskie, kosmetyczne, sanatoria, kina, teatry, hotele, czy komunikacja publiczna (z zachowaniem wymaganych norm sanitarnych).
Co o nowych obostrzeniach myślą mieszkańcy powiatu puławskiego? O zdanie dotyczące czerwonej strefy zapytaliśmy lokalnych przedsiębiorców z branż, które najbardziej odczują skutki ponownego mrożenia działalności gospodarczej. Większość z naszych rozmówców przyznaje, że zakazy stanowią realny problem i oznaczają wymierne straty finansowe. W najtrudniejszej sytuacji są właściciele siłowni i klubów fitness, które nagle muszą zostać zamknięte. Restauratorzy posiłkują się wydawaniem dań na wynos, a właściciele sal weselnych cały sezon spisali na straty.