- Dzieci powinny wrócić normalnie do szkół 1 września, bo ogromnej większości przypadków przechodzą zakażenie COVID-19 łagodnie - mówi prof. Magdalena Marczyńska. Przyznaje, że nieco inaczej jest w jej ocenie ze studentami, którzy powinni się szczepić.
- Moje zdanie w sprawie stacjonarnego nauczania w szkołach się nie zmieniło. To konieczne dla rozwoju dzieci, więc powinny one 1 września wrócić do szkół. W ogromnej większości przypadków dzieci przechodzą zakażenie COVID-19 łagodnie, więc tutaj nie ma ryzyka zdrowotnego. Straty dla młodych ludzi, związane z brakiem klasycznej edukacji, są ogromne, więc decyzja w tej akurat sprawie wydaje się prosta. Oczywiście - nauczyciele i personel szkół, jako osoby świadome, powinny poddać się szczepieniu - podkreśliła prof. dr hab. n. med. Magdalena Marczyńska z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, która doradza rządowi w ramach działalności Rady Medycznej.
Dodała, że sytuacja ma się nieco inaczej ze studentami.
- Ci, w mojej ocenie, powinni być zaszczepieni, tak jak kadra akademicka. Pamiętajmy, że na uniwersytetach czy politechnikach spora część wykładowców to osoby powyżej 60., a na pewno 55. roku życia. Dlatego młodzi ludzie - studenci - nie mogą oczekiwać, że te osoby będą narażały dla nich swoje zdrowie. Jedni i drudzy - jako świadomi obywatele, od których, chociażby z racji wykształcenia wymagamy więcej - powinni się szczepić - oceniła ekspertka od chorób zakaźnych wieku dziecięcego.
Przypomniała, że takie właśnie regulacje wprowadziły uniwersytety medyczne. - Aby studenci mogli mieć kontakt z pacjentami, często z niedoborami odporności, ich szczepienie jest nieodzowne - oceniła prof. Marczyńska.
Przyznała, że gdyby zależało to tylko od niej, to zarówno w szkołach, jak i na uniwersytetach powinien być wprowadzony obowiązek szczepień dla kadry.
- Elementarnym minimum powinno być zabezpieczenie osób z grup ryzyka - powyżej 55-60 roku życia. Obowiązek administracyjny dla studentów przyniósłby jednak w mojej ocenie odwrotny efekt, dlatego ważne jest indywidualne przekonywanie takich osób. Ja sama w tym tygodniu zachęciłam do szczepienia cztery niezdecydowane wcześniej osoby. Powinno się w to jak najmocniej włączyć lekarzy POZ, a efekty takiego działania będą widoczne - dodała członkini Rady Medycznej. (PAP)