Osoby z niepełnosprawnością na co dzień zmagają się z wieloma przeszkodami. Coraz więcej miejsc jest przystosowana tak, aby ułatwić im codzienne funkcjonowanie. Ale nie wszystkie i nie wszędzie.
Wśród miejsc, które nie sprzyjają osobom z niepełnosprawnością są lokale wyborcze. Tematem tym zainteresował się nowy miejski radny Marcin Wroński. W trakcie rozmowy z Dziennikiem Wschodnim podczas pierwszej sesji rady miasta, pytany o plany, które chciałby zrealizować w trakcie tej kadencji, wymienił właśnie zwiększenie dostępności lokali wyborczych.
– Natomiast nie tylko w kampanii, ale też w ogóle przygotowując się do wyborów, do objęcia mandatu radnego, za który dziękuję wyborcom, zacząłem też analizować wiele innych spraw, bardzo prozaicznych i niekoniecznie z kulturą związanych. Jest ich naprawdę wiele. Od tego, czego potrzebują mieszkańcy dzielnic, po sprawy aktualne, które się dzieją tu i teraz. Tu chociażby rzecz, która podczas kampanii wynikła, czyli bardzo słuszny postulat od wielu mieszkańców, zwiększenia liczby lokali wyborczych dostępnych dla osób niepełnosprawnych. To jest aż wstyd — mówił Wroński tuż przed odebraniem zaświadczenia o wyborze na radnego.
Teraz do prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka trafiła petycja radnego Wrońskiego, w której wskazuje na niewielką dostępność lokali wyborczych dla osób z niepełnosprawnością.
Jak w swojej interpelacji zauważył radny, w części dzielnic dostępność lokali jest na poziomie 33 procent. Taka sytuacja jest między innymi w okręgu 2. w dzielnicy Sławinek i okręgu 5. w dzielnicy Kalinowszczyzna, gdzie bez dostępu dla osób z moepełnosprawnością jest aż 8 lokali wyborczych.
Zdaniem Wrońskiego część wyborców nie ma informacji, gdzie mogłoby zagłosować i jak zmienić obwód głosowania. Celem radnego jest wprowadzenie takich udogodnień w miejscach, w których jest to możliwe i ewentualne przeniesienie lokali wyborczych do innych miejsc, tam gdzie nie można poprawić dostępności, tak aby dostępność w przyszłorocznych wyborach prezydenckich wyniosła minimum 60 procent.