Mieszkańcy Józefowa na Roztoczu zbulwersowani są decyzją wojewody o zmianie nazwy ulicy Miszki Tatara. Argumentują, że nie był komunistą, a osobą która przelała krew w ich obronie i dlatego zasługuje na pamięć i szacunek. Urzędnicy są jednak nieugięci
Pochodzący z podjałtańskiej wsi Miszka Tatar był żołnierzem radzieckim, który po ucieczce z niemieckiej niewoli dowodził wcielonym potem do Gwardii Ludowej oddziałem partyzanckim. 1 czerwca 1943, gdy niemiecka karna ekspedycja zajęła Józefów i spędziła jego mieszkańców pod kościelny mur, zaalarmowane oddziały partyzanckie (polskie i radzieckie) przyszły z pomocą.
Niemców udało się odeprzeć, a mieszkańcy uniknęli masowej egzekucji. W bitwie zginął jednak Miszka, ale okoliczności jego śmierci są niejasne. Niektórzy mówią, że dosięgła go niemiecka kula, a inni że umarł z ręki komisarza politycznego z jego oddziału.
Przecież on nas bronił
– Pamięć o Miszce jest u nas bardzo żywa – podkreśla Roman Dziura, burmistrz Józefowa. – To dla nas bohater. Dlatego kiedy samorządy miały czas na zmianę nazw ulic związaną z tzw. ustawą dezubekizacyjną, celowo zachowaliśmy ulicę jego imienia.
Dziura podkreśla, że już kilka lat temu sprawdzali, czy Miszka był bohaterem pozytywnym. Urzędnicy na zaproszenie jego rodziny pojechali na Krym i rozmawiali z pamiętającymi go ludźmi.
– Dużo czasu spędziłem także na rozmowach z członkami Armii Krajowej, którzy działali na tym terenie – nadmienia burmistrz. – Podkreślali, że nigdy nie działał na szkodę Polski, tylko walczył za nas ze wspólnym okupantem. Mówili, że morale, jakie wprowadził w swoim obozie, Polacy mogli mu tylko zazdrościć. Mówili o nim wyłącznie pozytywnie. A teraz strasznie źle się czuję z tym, że skoro AK-owcy sami go pozytywnie zweryfikowali w walce, to mówi się o nim źle. On nas obronił, a my nie mogliśmy obronić jego dobrej pamięci.
Symbol komunizmu
Mowa o decyzji wojewody lubelskiego w sprawie zmiany nazwy ulicy Miszki Tatara, jaką wydał w grudniu. Uzasadniając ją powoływał się na opinię Instytutu Pamięci Narodowej, w której Tatar uznany został za osobę symbolizującą komunizm.
– Nie ulega wątpliwości, że Miszka Tatar był żołnierzem Armii Czerwonej, a następnie członkiem oddziału partyzanckiego należącego do Gwardii Ludowej – formacji podporządkowanej ZSRR i reprezentującej sowiecką rację stanu – podkreśla wojewoda Przemysław Czarnek.
– Jak można nie uszanować człowieka, który oddał życie za ratowanie naszych ojców i matek – pytają w liście otwartym do wojewody mieszkańcy Józefowa i absolwenci tamtejszego ogólniaka. – Nikt nie wykreśli z kart historii bohaterskich dokonań Miszki Tatara i jego oddziału, żaden urzędnik nie zmieni opinii, że Atamonow (właściwe nazwisko Miszki – red.) był jednym z najwybitniejszych partyzantów Zamojszczyzny. Żadna decyzja administracyjna nie umniejszy uznania, jakie należy się walecznemu dowódcy.
Skomplikowane życiorysy
List mieszkańców Józefowa trafił już na biurko wojewody. Nie zmieni on jednak podjętej decyzji. – Nazwy ulic, pomników, czy tablice upamiętniać muszą niepodważalne autorytety, które złożyły dla narodu polskiego i naszego społeczeństwa istotne oraz niepodważalne zasługi, a ich postawa osobista nie budzi najmniejszych zastrzeżeń – mówi Radosław Brzózka, doradca wojewody. – Nie odnosząc się do samego Miszki Tatara, trzeba stwierdzić, że istnieje grupa ludzi, którzy pozytywnie zapisali się na kartach historii, ale ich skomplikowane życiorysy sprawiają, że – mimo zasług – nie sposób stawiać ich na piedestał.
Brzózka uważa, że decyzja wojewody była słuszna, bo zgodna z ustawą o dekomunizacji. – Miszka Tatar był żołnierzem mocarstwa wrogiego niepodległemu państwu polskiemu, które doprowadziło do wprowadzenia w Polsce ustroju totalitarnego. Nie można upamiętniać osób, które propagowały, czy pochwalały komunizm. Mimo że obiegowa, lokalna opinia docenia ich zasługi, to musimy pamiętać, że informacje na ich temat zdobywane przez mieszkańców w trakcie minionego systemu nie zawsze są zgodne z prawdą – dodaje.
Polityka historyczna
Mieszkańców Józefowa to nie przekonuje. – Naszym celem jest krzewienie prawdy historycznej, a nie uprawianie polityki historycznej – podkreślają w liście do wojewody. – Jesteśmy przekonani, że doraźne decyzje polityczne skazane są na fiasko.
– Wojewoda zmienił nazwę ulicy Miszki Tatara na Czesława Mużacza „Selima”. Jestem przekonany, że Selim, który o Miszce powiedział wiele dobrego, nigdy by na to nie pozwolił. Oni ramię w ramię walczyli z niemieckim okupantem i nawzajem znali swoje zasługi – dodaje Roman Dziura. – Napisałem o tym do wojewody. Napisałem do IPN, ale oni nie chcą słuchać naszych racji. Mamy nadzieję, że chociaż pomnik Miszki nam zostawią. Rozmawiałem wczoraj o tym z pracownikiem lubelskiego IPN. Mam nadzieję, że zaczną nas słuchać zamiast bazować na fabrykowanych przez sowietów dokumentach.