Choć małym i średnim miastom specjaliści od lat wróżą nadchodzącą stagnację i postępujący spadek liczby mieszkańców, na rynku mieszkaniowym takiego trendu nie widać. Nowych bloków przybywa m.in. w Puławach, a ceny lokali ciągle rosną.
Rosnąca inflacja od miesięcy pożera oszczędności zgromadzone przez obywateli na niskooprocentowanych rachunkach bankowych i lokatach.
Ci, którym udało się odłożyć większe sumy, chcąc uciec przed spadkiem wartości pieniądza, często inwestują w nieruchomości.
Tylko w ostatnich pięciu latach wartość mieszkań w całym kraju wzrosła średnio o 40 procent.
Mieszkania drożeją nie tylko w dużych aglomeracjach, ale także w małych i średnich miastach. Kilka miesięcy temu do rangi niewielkiej sensacji urosły ogłoszenia o sprzedaży kawalerek w Puławach, których właściciele wycenili je na ponad 300 tys. zł. To powyżej 10 tys. zł za metr kwadratowy.
Nowe bloki
Za 76-metrowy apartament przy ul. Spacerowej firma Żagiel Dom życzy sobie 556 tys. zł. Jednopokojowe mieszkanie w tym samym budynku wyceniono na 285 tys. zł, to 7,7 tys. zł za metr. Takie ceny nikogo już nie zaskakują. Deweloperzy ze zbytem lokali nie mają żadnego problemu, dlatego chętnie stawiają kolejne bloki.
Tylko w Puławach, poza wspomnianym „Niwa Parkiem” rośnie małe osiedle „Sosnowa Residence” na rogu Sosnowej i Skowieszyńskiej, a kilkaset metrów dalej powstają „Słoneczne Piaski II” od Mak-Domu. Szybko zabudowują się także okolice ronda im. Żołnierzy Wyklętych, gdzie w ostatnich latach oddano do użytku trzy budynki wielorodzinne. Obecnie trwa budowa czwartego: to drugi etap „Apartamentów Kopernika”.
Prawie wszystko zarezerwowane
Nowe mieszkania budują się także w innych częściach Puław. W historycznej części miasta, przy ul. Czartoryskich rośnie czteropiętrowy blok „Czartoryskich House” od ZGG Invest, a przy Sieroszewskiego i Partyzantów własne bloki stawia KKMK oraz Jablon Invest. Tam, gdzie miejscowy plan nie przewiduje tak zwartej zabudowy, deweloperzy stawiają na zabudowę szeregową. Tego typu przedsięwzięcie powstanie przy ul. Złotniczej. Inwestorzy zainteresowani są również ul. Kaniowczyków, gdzie nowy, miejscowy plan, dopuścił zabudowę wielorodzinną.
Zainteresowanie kupujących jest tak wysokie, że mieszkania zyskują rezerwację jeszcze na długo przed tym, zanim na placu budowy pojawi się pierwsza koparka. Dla przykładu: w budowanym bloku przy Czartoryskich na 47 mieszkań dostępnych jest jeszcze zaledwie 2. Przy Spacerowej z 66 nowych mieszkań, zostało zaledwie 10.
Druga strona medalu
– Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni puławskim rynkiem. Staramy się odpowiadać na utrzymujący się wysoki popyt na nowe mieszkania. Ciągle odbieramy telefony od osób, które pytają o kolejne etapy naszych inwestycji. Ten rynek oceniamy jako obiecujący – mówi Łukasz Józefczuk z firmy Żagiel Dom.
Dobra koniunktura to tylko jedna strona medalu. Tą drugą jest niepewność, którą generuje wspomniana inflacja, wzrost cen materiałów budowalnych oraz wynagrodzeń.
– Ze sprzedażą nie ma problemów, ale na rynku brakuje stabilizacji - ocenia Krzysztof Kiciński, prezes KKMK. – Sprzedając dzisiaj mieszkania w budynkach, których jeszcze nie ma, ryzykujemy. Naszych umów z kupującymi nie zmienimy, a koszty wykonawcze w ciągu następnych dwóch lat mogą pójść w górę.
Klientów nie brakuje
Mimo tego ryzyka, deweloperzy zakasują rękawy, biorą kredyty i budują coraz więcej, próbując gonić rosnący, puławski rynek. Swoich inwestycji nie muszą reklamować. O tym, że gdzieś wkrótce zacznie powstawać nowy blok, informacje roznoszą się pocztą pantoflową jeszcze przed wkroczeniem do gry marketingowców. Nie znaczy to jednak, że brakuje konkurencji. Deweloperzy starają się przyciągać klientów nie tylko jakością wykończenia, ale także technicznymi nowinkami.
Już dekadę temu standardem stały się cichobieżne windy oraz podziemne miejsca postojowe. Dzisiaj do tego należy dodać wideodomofony oraz elektronikę sterującą np. oświetleniem, czy temperaturą w mieszkaniu na odległość. Większą uwagę, niż przed laty, nabywcy zwracają uwagę także na jakość tzw. części wspólnych, zieleń w otoczeniu budynku, czy obecność placów zabaw. Nowością są także ładowarki dla aut elektrycznych, które powstają na lokatorskich parkingach.
Rynek wtórny
Rynek wtórny stara się „bronić” przede wszystkim lokalizacją, brakiem czasu oczekiwania na wprowadzenie się, szczególnie przy w pełni urządzonych, a nawet umeblowanych mieszkaniach. Stare budownictwo często wygrywa również większymi piwnicami, bliskością szkół, czy sklepów osiedlowych. Najtańsze kawalerki można nabyć za ok. 180 tys. zł. Za lokal dwupokojowy trzeba zapłacić ok. 240-280 tys. zł, a trzy pokoje to już wydatek powyżej 300 tys. zł.
Według sprzedających mieszkania, największym popytem, bez względu na to, czy mowa o pierwotnym, czy wtórnym rynku, cieszą się lokale o powierzchni od 40 do ponad 50 metrów kwadratowych.
Tego typu mieszkania sprzedają się obecnie najszybciej. Swoich nabywców znajdują także kawalerki. Najwięcej czasu zajmuje sprzedaż dużych, ponad 70-metrowych apartamentów, na które trzeba przeznaczyć ok. 500-600 tys. zł.