Rozmowa z Przemysławem Szumiło z Kijan, sprzedawcą choinek na placu pod Zamkiem w Lublinie
- Jak długo zajmuje się Pan drzewkami?
–To jest interes rodzinny. Prowadzimy szkółkę już od ok. 20 lat. Sadzimy też drzewka owocowe i krzewy ozdobne. Lubimy swoją pracę, uwielbiamy zieleń.
- Wszyscy członkowie rodziny są w ten biznes zaangażowani?
– Każdy z członków rodziny poszedł zawodowo w swoją stronę. Ja także. Ale jak tylko mamy czas, pomagamy tacie. Ja robię to w święta.
- Czym się Pan zajmuje na co dzień?
– Buduję dom ze słomy i z gliny. Początkowo mieliśmy dom kupić, a potem wpadliśmy na pomysł, że możemy zbudować go sami właśnie w takiej prostej technologii: kostki słomy oblepione od wewnątrz gliną, a na zewnątrz tynkiem wapiennym. Żadnych płyt gipsowo-kartonowych. Jeździłem trochę po Europie, tam to zobaczyłem.
- Ekologiczny dom wynik dzieciństwa spędzonego w szkółce drzewek?
– Tak, wtedy narodziła się we mnie miłość do natury. Staram się żyć ekologicznie. Jak idę do sklepu, to biorę swoją torbę. Nie lubię plastiku. Staram się też ograniczyć jedzenie mięsa. I nie wrzucam wszystkich odpadów do jednego worka, tylko je sortuję.
- Czy to ekologiczne myślenie przekłada się na działania w firmie?
– Staramy się, żeby było ekologicznie. Przy świerkach w ogóle nie używamy chemii, ewentualnie nawozy pobudzające wzrost. Nie używamy glifosatu i innych tego typu środków. Chwasty traktujemy kosą.
- Dlaczego lepiej mieć w domu na święta żywą choinkę?
– Myślę, że żywa choinka to tradycja. Ten, kto jest w niej zakotwiczony, będzie kupował nasze rodzime choinki.
- Które gatunki są nasze polskie?
– Świerk pospolity, który pięknie pachnie czy świerk kłujący, znany powszechnie jako świerk srebrny. Jego zaletą jest to, że igły długo się trzymają. Polskie jodły również pachną. Ale w tym sezonie najpopularniejsza jest jodła kaukaska – sprowadzana, niestety, z Niemiec, Danii czy Holandii. U nas też rośnie, ale na Pomorzu. Ta jodła nie traci igieł nawet przez trzy miesiące. Ładnie wygląda, ale nie pachnie. W hurcie kosztuje ok. 6 euro. Jest tania, dlatego handlowcy wolą kupić drzewka produkcji np. duńskiej, niż polskiej.
- Ile kosztuje polska choinka?
– Ceny zaczynają się od 40 zł. U nas najdroższe są pięciometrowe jodły, kosztują ok. 300 zł. Wyznacznikiem ceny jest wysokość. Ludzie najczęściej kupują dwu lub dwu i pół metrowe drzewka.
- Czy dużo czasu trzeba poświęcić na pielęgnację takich drzew?
– Jeśli chce się mieć odpowiedni materiał, to pracy naprawdę jest sporo. Wiele zależy też od pogody. My mamy plantację na górce, gdzie jest piach. Dwa czy trzy lata temu przez dwa miesiące nie padało i 50 proc. plantacji świerka nam wyschło.
- Czy macie jakieś szczególne wyjątkowe drzewka?
– Tak naprawdę to każde jest szczególne, każde znajdzie swojego amatora. Gusta są różne, dlatego i choinki są różne. Zazwyczaj ludzie wiedzą czego chcą, choć zdarzają się sytuacje, że ktoś przyszedł po półtorametrową choinkę, a wychodził z trzymetrową, bo taka akurat wpadła mu w oko.