Kilkadziesiąt osób zebrało się na mostku łączącym Bramę Grodzką z Zamkiem. To była manifestacja antyfaszystowska. Pod mostkiem było kilkanaście osób. To narodowcy, którzy chcą „Lublina bez dziwaków”.
O tym, że Narodowy Lublin – jak sami się określają – zorganizuje w sobotę „spacer”, poinformowali w czwartek.
- W sobotę 22-go sierpnia organizujemy “spacerek” po Lublinie. Start o godzinie 18:30 spod Zamku Lubelskiego. Im więcej ludzi, tym lepiej. Pokażmy się, zaznaczmy , że jesteśmy, że ulice należą do tradycji , a nie dewiacji – napisali w internecie.
Post został opatrzony grafiką z napisem „Lublin miastem bez dziwaków”.
Zaraz potem Lewica ogłosiła, że organizuje kontrmanifestację. Zaplanowana została na pół godziny przez zapowiadanym „spacerem”. W tym samym miejscu.
- Zebraliśmy się spontanicznie, gdy tylko dowiedzieliśmy się, że jest organizowana akcja przeciwko dziwakom. Pokazujemy, że dziwacy są gdzie indziej – mówili w sobotę organizatorzy kontrmanifestacji.
Przyszło na nią kilkadziesiąt osób. Zebrali się na mostku łączącym Bramę Grodzką z Zamkiem. I sprawili problemy wielu osobom.
Chodzi o to, że w Lublinie odbywa się Jarmark Jagielloński, a jeden z koncertów w jego ramach miał być na dziedzińcu Zamku. Ludzie nie mogli dojść na miejsce. Drogę zablokowała ochrona jarmarku. Widzowie idący na koncert musieli na Zamek dotrzeć okrężną drogą.
Na mostku grała muzyka, były tańce i śpiewy. Wszyscy czekali na nadejście narodowców. Ale ci się nie pojawiali.
- Ale napiszcie, że nie przyszli – prosili dziennikarzy organizatorzy kontrmanifestacji i żartowali, że im nie wyszła, bo nie było przeciwko czemu manifestować.
Kiedy już ludzie mieli się rozchodzić do domu, na placu Zamkowym, pod mostkiem zebrało się kilkanaście osób. Stanęli pod pomnikiem i faktycznie wyglądali na spacerowiczów lub wycieczkę.
Po krótkim czasie poszli dalej.
- Pożegnajmy ich oklaskami – mówili prowadzący kontrmanifestację.