– Nie może być zgody na żadne formy antysemityzmu w życiu społecznym – oświadcza kolegium rektorskie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Według naszych ustaleń, oficjalne stanowisko uczelnianych władz ma związek z kontrowersyjnymi wypowiedziami wykładowcy KUL, ks. prof. Tadeusza Guza.
Stanowisko władz najstarszego lubelskiego uniwersytetu zostało opublikowane w ostatni czwartek. Kolegium rektorskie podkreśla w nim, że w nauczaniu Kościoła i kolejnych papieży można odnaleźć wiele wezwań do tworzenia przyjaznych i braterskich więzi z Żydami.
– KUL, kierując się przykładem i postawą swojego patrona – św. Jana Pawła II – pragnie nawiązywać relacje i bliską współpracę ze społecznością żydowską w Polsce, a także z przedstawicielami Izraela – podkreślają władze uczelni. Informują też, że rektor KUL ks. prof. Mirosław Kalinowski w ostatnich miesiącach rozmawiał telefonicznie z naczelnym rabinem Polski Michaelem Schudrichem, a kilka tygodniu temu spotkał się z nim w warszawskiej synagodze. W lutym gościł z kolei u wiceambasador Izraela w naszym kraju, Tal Ben-Ari Yaalon. Obie rozmowy miały dotyczyć współpracy polegającej m.in. wymianie młodzieży.
Dlaczego stanowisko o braku zgody na przejawy antysemityzmu zostało opublikowane akurat teraz? Władze uczelni o tym nie wspominają, ale jak ustaliliśmy nieoficjalnie, może mieć to związek z ostatecznym umorzeniem postępowania dyscyplinarnego w sprawie będącego profesorem KUL ks. Tadeusza Guza.
Chodzi o wypowiedź wykładowcy z maja 2018 roku. Podczas publicznego wykładu w Warszawie mówił o mordach rytualnych i o tym, że nie da się ich wymazać z historii.
– Dlaczego? Dlatego, że my, polskie państwo, w naszych archiwach, w ocalałych dokumentach, mamy na przestrzeni różnych wieków – wtedy, kiedy Żydzi żyli razem z naszym narodem polskim – my mamy prawomocne wyroki po mordach rytualnych – przekonywał.
W listopadzie tego samego roku na te słowa zareagowała Polska Rada Chrześcijan i Żydów, która zaapelowała do abp. Stanisława Budzika i ówczesnego rektora ks. prof. Antoniego Dębińskiego o zajęcie stanowiska i „podjęcie surowych kroków dyscyplinujących wobec osoby głoszącej takie antyżydowskie i antykatolickie twierdzenia”. Po kilku godzinach opublikowano wspólny komunikat kurii i uczelni, w którym wspomnianą wypowiedź nazwano niedopuszczalną. Podkreślono też, że głoszone przez ks. Guza tezy nie są stanowiskiem jego przełożonych.
Sprawa trafiła do uczelnianego rzecznika dyscyplinarnego ds. nauczycieli akademickich. Po prawie dwóch latach, w październiku ubiegłego roku, postępowanie zostało umorzone. Polska Rada Chrześcijan i Żydów złożyła zażalenia na tę decyzję. Na początku marca tego roku Komisja Dyscyplinarna ds. Pracowników KUL postanowiła utrzymać w mocy zaskarżone postanowienie. O sprawie w ubiegłym tygodniu pisał katolicki portal Więź.
– Ta publikacja w okołouczelnianych kręgach odbiła się szerokim echem. Dlatego nie ma wątpliwości, że komunikat kolegium rektorskiego to próba zareagowania na tę sytuację – mówi nam jeden z uczelnianych wykładowców.
O to, czy stanowisko w sprawie antysemityzmu ma związek z kontrowersyjnymi wypowiedziami ks. Tadeusza Guza, spytaliśmy rzeczniczkę KUL Monikę Stojowską. W odpowiedzi, jaką otrzymaliśmy, nie ma jednak ani słowa o wykładowcy. – Jeśli chodzi o stanowisko kolegium, ma ono charakter informacyjny i wyraża zdanie władz uczelni w kwestiach nawiązania współpracy z Żydami i otwartości na nią – informuje Stojowska. Potwierdza też ostateczne umorzenia sprawy uczelnianego profesora. – W uzasadnieniu czytamy, że ks. prof. dr hab. Tadeusz Guz nie popełnił czynu uchybiającego obowiązkom nauczyciela akademickiego ani godności zawodu nauczyciela akademickiego. Komisja uznała, że w swoich wykładach poza terenem uczelni nikogo nie obraził i nie znieważył, a tym samym nie przyniósł ujmy wykonywanemu zawodowi – dodaje rzeczniczka.