Domagając się podwyżek i zmian w oświacie zdecydowana większość nauczycieli chce strajku, ale innego niż odchodzenie od tablic. Chcą zrezygnować z prowadzenia zajęć dodatkowych
Badania nastrojów nauczycieli na zlecenie Ogólnopolskiego Międzyszkolnego Komitetu Strajkowego przeprowadzili badacze z uniwersytetów z Warszawy, Krakowa i Gdańska. Do wyników ich dwumiesięcznej pracy dotarła Rzeczpospolita i portal OKOpress.
Pytania zadano ponad 7 tys. pedagogom. Niemal wszyscy z nich brali udział w kwietniowych protestach, kiedy to nauczyciele strajkowali przez 19 dni. Domagali się wtedy m.in. podniesienia wzrostu nakładów na edukację do 5 proc. PKB, odchudzenia podstaw programowych oraz podwyżek: początkowo tysiąca, a następnie 650 zł. Mimo, że rząd nie spełnił tych żądań, strajk został zawieszony. Dziś blisko połowa nauczycieli ocenia, że zawieszenie było decyzją błędną, a większość z nich poczuła się z tego powodu upokorzona, zlekceważona i bezsilna.
Mimo to, aż 41 proc. ankietowanych chce wznowienia strajku jesienią, a 42 proc. deklaruje, że weźmie w nim udział. Choć oceniają, że szanse na spełnienie ich żądań są niskie lub bardzo niskie (tak uważa 61 proc. ankietowanych nauczycieli – red.).
Strajk popierają głównie nauczyciele z dużych miast. W mniejszych ośrodkach są już ostrożniejsi. Potwierdzają to nasze ustalenia. Nauczyciele z województwa lubelskiego, których spytaliśmy o opinie na temat strajku, są podzieleni. Ci z Lublina są zdecydowanymi zwolennikami takiego rozwiązania.
– Byłam rozczarowana zawieszeniem strajku. Uważam, że powinniśmy walczyć wtedy do końca, zwłaszcza, że nasz protest był popierany przez większość rodziców – uważa nauczycielka ze Szkoły Podstawowej nr 51 w Lublinie. – Potem słyszałam wiele szyderstw dotyczących tego, że ugięliśmy się bez spełnienia żądań. Trudne były też cięcia wynagrodzeń za dni, w trakcie których protestowaliśmy. Mimo to w referendum opowiem się za strajkiem.
Nauczyciele chcą • walczyć o wzrost zarobków (67 proc.), • ograniczenie biurokracji na rzecz pracy z uczniem (33 proc.), • wzrost nakładów na edukację (27 proc.), • zagwarantowanie stabilności programowej i organizacyjnej szkoły niezależnie od zmian (22 proc.), • ustalenia zakresu obowiązków nauczyciela w ramach 40 godz. tygodniowo (21 proc.) oraz • pisanie podstawy programowej przez zespoły nauczycieli praktyków z dużych i małych ośrodków (20 proc.).
Aż 66 proc. nauczycieli uważa, że strajk nie powinien polegać na rezygnacji z nauczania. Zdecydowana większość proponuje, żeby wycofać się jedynie z nadobowiązkowych zadań – wyjść do kina, teatru, zielonych szkół, czy szkolnych dyskotek. Ale uczestniczyć w debatach o edukacji, brać udział w demonstracjach w swoim mieście. Nie chcą natomiast prowadzić blokad ulic, strajku okupacyjnego czy głodowego (takie rozwiązania popiera zaledwie od 37 do 15 proc. pedagogów – red.).
Kiedy protest może się rozpocząć? 2 września w szkołach odbędą się referenda strajkowe. Ich wyniki mają być znane dwa tygodnie później. Strajk może zostać więc wznowiony w połowie września, chociaż bardziej realny wydaje się początek października, na kilkanaście dni przed wyborami.
Portfel belfra
Nauczyciel stażysta w 2019 r. zarabia miesięcznie 2538 zł brutto, nauczyciel kontraktowy 2631 zł, mianowany 2965 zł, a dyplomowany 3483 zł. Dla porównania płaca minimalna wynosi 2250 złotych brutto.
Od 1 września pensje zasadnicze wzrosną w sumie od 244 zł brutto do 334 zł brutto i będą wynosić: • nauczyciela stażysty – 2 782 zł (wzrost o 244 zł brutto) • nauczyciela kontraktowego – 2 862 zł (wzrost o 251 zł brutto) • nauczyciela mianowanego – 3 250 zł (wzrost o 285 zł brutto) • nauczyciela dyplomowanego – 3 817 zł (wzrost o 334 zł brutto).