Uczniowie, ich rodzice i nauczyciele chcą jak najszybszej decyzji o przeniesieniu terminu egzaminu ósmoklasisty i matur. Pierwszy z nich ma się – zgodnie z harmonogramem roku szkolnego – rozpocząć już za trzy tygodnie. Termin, ze względu na zagrożenie koronawirusem wydaje się być jednak nierealny. Decyzja o tym, co z egzaminami jednak nie zapadła.
W tym roku trzydniowy egzamin ósmoklasisty rozpocząć ma się 21 kwietnia, a matury 4 maja. Kiedy w połowie marca zapadła decyzja o zawieszeniu stacjonarnych lekcji w szkołach wszyscy czekali na decyzję o przełożeniu terminu egzaminów. Napięcie wzrosło, gdy przerwa została wydłużona do czasu „po świętach”, a MEN zadecydowało, że uczniowie muszą realizować w domach podstawę programową żeby nauczyciele mogli im wystawiać oceny, a konsekwencji klasyfikować.
– Na decyzje czekamy każdego dnia, ale wciąż jej nie ma. Dla dzieci taka niepewność wiąże się z ogromnym stresem. Egzamin i tak jest rzeczą, której boją się w zasadzie przez cały rok, ale ta sytuacja jeszcze ten lęk dodatkowo zwiększa – mówi mama ósmoklasistki ze Szkoły Podstawowej nr 16 w Lublinie. Kobieta nie ukrywa, że jest wściekła na rząd, który nie podjął decyzji o zmianach. Przyznaje też, że wie już, jak zachowa się w tej sytuacji. – Jeśli taka decyzja nie zapadnie to moje dziecko po świętach do szkoły nie wróci. Nie pójdzie też na egzamin. Zwyczajnie jej tego zabronię, bo to zbyt duże ryzyko. Najwyżej załatwimy zwolnienie lekarskie i będzie pisała egzamin w drugim terminie.
– Wkurzam się – przyznaje ósmoklasista ze Szkoły Podstawowej nr 24 w Lublinie. – Nauczyciele karzą nam się przygotowywać do egzaminów, a rodzice mówią, że na pewno ich nie będzie. Nie wiem co robić. Denerwuję się.
Konkretne działania podejmują natomiast maturzyści. Jan Modrzyński, maturzysta z Gdańska, rozpoczął internetową akcję #MójZestawMaturalny2020. Opublikował na swoim profilu zdjęcie w maseczce ochronnej, prześcieradle, goglach narciarskich i rękawicach do zmywania naczyń.
– Egzamin to zawsze sytuacja stresowa - upały albo ulewy za oknem, strach o stan swojej wiedzy, presja rodzina. Wątpliwa przyjemność dla wszystkich, ale jeszcze żaden rocznik nie pisał matury w strachu o życie własne i swoich bliskich, w okolicznościach pandemii... Jeśli egzaminy mają odbyć się w terminie - oto mój zestaw maturalny 2020 – napisał. Zdjęcie, które miało być rodzajem żartu podchwycili rówieśnicy z całej Polski, którzy publikują swoje wersje zestawu maturalnego. Takie same zdjęcia publikują też nauczyciele, którzy mieliby przyjść na egzaminy żeby nadzorować pracę uczniów.
– Napisaliśmy do ministra edukacji o jak najszybsze podjęcie decyzji o przełożeniu terminu egzaminów, które w tej sytuacji zwyczajnie nie mogą się odbyć – mówi Adam Sosnowski, prezes Okręgu Lubelskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Decyzja powinna zapaść jak najszybciej by nie utrzymywać stanu niepewności. Uważam, że w tym roku z egzaminu ósmoklasisty można zrezygnować, a nabór do szkół ponadpodstawowych przeprowadzić w oparciu o konkurs świadectw. Matury można przenieść na inny termin. O tym kiedy może się on odbyć maturzyści powinni zostać powiadomieni jak najszybciej.
Od kilku dni maturzyści zbierają też w internecie podpisy pod petycją w sprawie zajęcia przez rząd jasnego stanowiska w sprawie matur. W sobotę do południa podpisanych było pod nią ponad 40 tys. osób. Za pośrednictwem portalu naszademokracja.pl grupa maturzystów wysłała do premiera list.
– W sytuacji pandemii koronawirusa, która niewątpliwie odciska piętno na całym społeczeństwie, przystępowanie do matury byłoby narażeniem wielu uczniów i uczennic, a także nauczycieli i nauczycielek, członków komisji na ryzyko zakażenia – piszą.
20 marca lubelski poseł Michał Krawczyk złożył interpelację poselską do ministra Dariusza Piontkowskiego z prośbą o zajęcie jasnego stanowiska co do tegorocznych egzaminów, w tym matur. - Decyzję trzeba podjąć jak najszybciej. Wszyscy widzimy, w jakim kierunku to wszystko zmierza – tłumaczy poseł.
Odpowiedzi od strony rządowej wciąż nie ma.