Rodzice ważą tornistry swoich dzieci i łapią się za głowę, bo waga niektórych z nich sięga nawet sześciu kilogramów
Mam dziecko w czwartej klasie szkoły podstawowej. Do wszystkich przedmiotów ma oddzielne drukowane na ciężkim papierze podręczniki, ćwiczenia i zeszyty. Plecak jest wypchany po brzegi i pęka w szwach – denerwuje się nasza czytelniczka Katarzyna. – Trzeba jeszcze wziąć worek, piórnik, wodę, kanapki, strój na basen lub wf. Po zważeniu plecak tylko z książkami i zeszytami ważył 6 kg – dodaje.
Na problem zwraca też uwagę Najwyższa Izba Kontroli, która w opublikowanym w tym roku raporcie wskazuje, że waga blisko połowy tornistrów przekraczała zalecany ciężar, czyli 10 proc. masy ciała ucznia. W skrajnych przypadkach przekraczała 15 proc. masy ciała. Rekordzista przyniósł do szkoły plecak ważący blisko połowę jego masy ciała.
Jak wynika z raportu NIK, choć tornistry są ciężkie, to ponad połowa szkół nie zapewniła uczniom możliwości pozostawienia w szkole części podręczników i przyborów szkolnych. Tymczasem jest to ich obowiązek.
– Szkoła ma obowiązek zapewnić uczniom możliwość pozostawienia części podręczników i przyborów szkolnych na terenie szkoły – podkreśla Ministerstwo Edukacji Narodowej i zachęca rodziców do zgłaszania, jeśli w szkole brakuje takich miejsc. – Do dyrektora należy decyzja, czy miejscem do przechowywania rzeczy będą specjalnie zakupione szafki, czy dostosowane do tego celu zostanie już istniejące wyposażenie szkoły.
– Szafki zamykane na szyfrowane zamki wprowadziliśmy już kilka lat temu – mówi Małgorzata Frejowska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 22 w Lublinie. – To jedyne rozwiązanie, które sprawia, że uczniowie nie muszą dźwigać bez potrzeby ciężkich podręczników. Do domów biorą tylko te, z których będą korzystać podczas odrabiania pracy domowej, czy nauki. Reszta zostaje w domu. Tornistry są przez to znacznie lżejsze. Rodzice chwalą sobie takie rozwiązanie.