Zdarzało się, że graliśmy słabo, a sam turniej wyglądał inaczej. Chyba wszyscy mamy wspólne zdanie, że jest to wielka niewiadoma – mówi Władysław Żmuda, pochodzący z Lublina były piłkarz reprezentacji Polski, medalista Mistrzostw Świata i Igrzysk Olimpijskich.
Jak ocenia pan szanse Polaków na Euro 2020 po tym, co widzieliśmy w meczach sparingowych z Rosją i Islandią?
– Sprawdziany, jak sprawdziany. Ja zawsze porównuję te nasze sprawdziany za najlepszych czasów, wtedy też różnie bywało. Zdarzało się, że graliśmy słabo, a sam turniej wyglądał inaczej. Chyba wszyscy mamy wspólne zdanie, że jest to wielka niewiadoma. Po tych dwóch meczach towarzyskich i trzech eliminacyjnych do Mistrzostw Świata widać, że gramy różnie. Nawet można powiedzieć, że gramy przeciętnie, słabo. Oczekiwania nie są duże, ale jak wyjdziemy z grupy, to może ta drużyna złapie rytm i zrobi niespodziankę.
Jak ocenia pan zmianę trenera na Portugalczyka Paulo Sousę?
– Trener Jerzy Brzęczek awansował do Mistrzostw Europy. Nikt się nie spodziewał, że nastąpi zmiana. Nawet przedłużono z nim kontrakt, ale w ostatniej chwili prezes Zbigniew Boniek i zarząd podjęli taką decyzję, że postawili na Sousę. Na pewno przyszedł w takim okresie, że nie ma dzisiaj tak długiego czasu, żeby tych zawodników poznać. To nie jest praca w klubie. Na pewno potrzebuje dużo czasu, żeby poznać zawodników i klimat, bo chyba też nie ma doświadczenia z drużyną narodową. Myślę, że już się przestawił, ale jakie będą tego efekty, to musimy poczekać.
Po fatalnym występie Polaków na Mistrzostwach Świata w Rosji w 2018 roku wielu ekspertów mówiło, że zabrakło piłkarzom dobrego przygotowania mentalnego. Teraz zawodnicy i sztab szkoleniowy powinni się skupić szczególnie na tym elemencie?
– Dzisiaj cały sztab trenerski i to zaplecze są tak rozwinięte... Mamy erę komputerów, więc myślę, że każdy zawodnik jest prześwietlony, przebadany i nie powinni mieć z tym problemu. Wiadomo, że wszyscy to robią, a jednak przed takimi turniejami jakieś tam pomyłki są, bo jedni są lepiej przygotowani fizycznie, inni mentalnie. Dalej piłka jest tak atrakcyjna, bo jest wiele niewiadomych.
Zobacz: Promocja biografii Władysława Żmudy pt.
Z powodu kontuzji na turnieju nie zobaczymy Arkadiusza Milika, Krzysztofa Piątka, Arkadiusza Recy, Jacka Góralskiego i Krystiana Bielika. Brak którego z nich będzie najbardziej odczuwalny?
– Najbardziej szkoda Arkadiusza Milika. Czy lepiej, czy gorzej grał, to on chyba najlepiej współpracował z Robertem Lewandowskim. Wiadomo, że Lewandowski potrzebuje obok siebie takich zawodników jak w klubie, a takich w reprezentacji nie mamy. Nieraz w piłce jest tak, że jest kontuzja, to może Jakub Świerczok czy inny napastnik wskoczy i zrobi niespodziankę.
Na jednej z konferencji prasowych Robert Lewandowski powiedział, że sukcesem będzie wyjście z grupy, a dopiero potem skupienie się na kolejnych etapach. To jest dobre podejście?
– Myślę, że tak. Były takie przykłady, że wielokrotnie za moich czasów reprezentacja jechała po złoty medal Mistrzostw Świata i różnie z tym bywało. Podejście krok po kroku jest moim zdaniem odpowiednie.
O Euro 2020 czytaj w piątkowym Magazynie Dziennika Wschodniego.