Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
(fot. Pixabay.com/ilustracyjne)
Dwaj oszuści, podszywając się pod pracowników banku, wmówili 54-latce i 38-latce, że ich oszczędności są zagrożone. Kobiety straciły łącznie ponad 20 tysięcy złotych.
W mijającym tygodniu 54-letnia mieszkanka powiatu zamojskiego zgłosiła policji, że padła ofiarą oszustwa. Zadzwonił do niej mężczyzna podający się za pracownika banku i poinformował o rzekomej próbie zawarcia kredytu na jej dane. Aby zabezpieczyć swoje środki, miała przelać oszczędności na „bezpieczne konto”. Dla uwiarygodnienia swoich słów oszust wysłał jej wiadomość SMS łudząco podobną do tych, które otrzymywała wcześniej z banku. Przekonana, że faktycznie rozmawia z pracownikiem banku, wykonała dwa przelewy na łączną kwotę ponad 13 tysięcy złotych. Dopiero gdy rozmówca zabronił jej logować się na nowe konto, kobieta nabrała podejrzeń i udała się do banku, gdzie dowiedziała się, że padła ofiarą oszustwa.
W podobny sposób działał drugi oszust, który skontaktował się z 38-letnią mieszkanką tego samego powiatu. Fałszywy pracownik działu technicznego banku poinformował ją o próbie zaciągnięcia kredytu na jej dane i zalecił przelanie pieniędzy na wskazane konto techniczne. Kobieta wykonała przelew na prawie 10 tysięcy złotych. Po czasie zorientowała się, że została oszukana i zgłosiła sprawę na policję.
Funkcjonariusze ostrzegają przed tego typu oszustwami. Przestępcy wykorzystują strach przed utratą oszczędności, tworząc przekonujące historie o podejrzanych transakcjach czy fałszywych kredytach. W takich sytuacjach należy zachować ostrożność i zweryfikować informacje bezpośrednio w banku, zamiast podejmować pochopne działania pod wpływem telefonicznego rozmówcy.
Sposób działania oszustów wyjaśniał w programie Dzień Wschodzi nadkomisarz Andrzej Fijołek z komendy wojewódzkiej policji w Lublinie:
