Mimo planowanego na 15 maja częściowego otwarcia gastronomii na ulice Lublina nie wrócą na razie nocne linie autobusowe. Zarząd Transportu Miejskiego wstrzymuje się z decyzją o wznowieniu ich kursowania. Na jak długo?
Nocne autobusy zniknęły z lubelskich ulic jesienią zeszłego roku. Ich kursowanie zawieszono niedługo po tym, jak rząd zdecydował o zamknięciu lokali gastronomicznych. Na ulicach zrobiło się jeszcze bardziej pusto niż wtedy, gdy lokale były czynne do godz. 21.
Pomiary prowadzone w nocnych autobusach wykazały, że wiele kursów gromadziło zaledwie po kilka osób. Zarząd Transportu Miejskiego uznał, że wożenie powietrza z pętli na pętlę jest kompletnie nieopłacalne, więc linie N1, N2 i N3 przestały kursować.
Wkrótce nocna komunikacja znów może się stać pożądana. Wszystko wskazuje na to, że 15 maja ożyją ogródki gastronomiczne, zaś od 29 maja klienci znów będą mogli zajmować miejsca wewnątrz restauracji, barów i pubów. Deptak i Stare Miasto znów mogą się zapełnić ludźmi spędzającymi wolny czas na spotkaniach towarzyskich. Jednak na razie linie nocne nie wrócą.
– Po planowanym stopniowym uruchomieniu gastronomii będziemy mieli możliwość prowadzenia obserwacji, w celu ewentualnego uruchomienia komunikacji nocnej – stwierdza Monika Fisz z Zarządu Transportu Miejskiego. – Niemniej trzeba zaznaczyć, że newralgiczna grupa, która korzysta z komunikacji nocnej, czyli studenci, nie wraca na razie do nauki stacjonarnej.
Decyzja o ewentualnym uruchomieniu nocnych linii w pełnym lub ograniczonym zakresie, zapadnie najprawdopodobniej dopiero w czerwcu. ZTM zapowiada, że maj będzie „czasem obserwacji i analiz”. Decyzja o powrocie linii N1, N2 i N3 będzie podjęta „na wyczucie”, bo trudno przyjąć jakąś zasadę (np. zagęszczenie ludzi na deptaku o północy). Utrzymanie linii w ruchu będzie zależeć od liczby osób korzystających z autobusów.
Jaka jest minimalna liczba pasażerów, przy której ZTM uznaje utrzymywanie nocnych kursów za sensowne? – Należy przyjąć, że w dobie pandemii oraz przy obostrzeniach limitu osób, zasadne jest uruchomienie komunikacji nocnej, kiedy tzw. popyt potencjalny będzie oscylować w granicy minimum 300 osób na noc – odpowiada Monika Fisz. To bardzo mało w porównaniu z ruchem przed epidemią. – W lutym 2020 r., bezpośrednio przed pandemią, w tzw. okresie normalnym, komunikacją nocną przewieźliśmy średnio ok. 1300 osób w ciągu jednej nocy. W sezonie letnim była to jeszcze większa liczba.