(fot. Piotr Michalski)
Górnik Łęczna z tygodnia na tydzień ma coraz węższą kadrę. Tym razem z zielono-czarnymi oficjalnie pożegnał się Bartosz Śpiączka. 30-latek wybrał grę na poziomie PKO BP Ekstraklasy i zasilił Koronę Kielce. A kiedy klub z Łęcznej ogłosi pierwszy transfer do klubu?
Po spadku z PKO BP Ekstraklasy W Górniku zaczęło się gruntowne wietrzenie szatni. Jako pierwszy z drużyną pożegnał się doświadczony obrońca Leandro, z którym nie przedłużono kontraktu. Później do tego grona dołączył Bartłomiej Kalinkowski, a następnie Gerson, Tomasz Midzierski i Maciej Goliński (ze wszystkim tymi zawodnikami klub nie przedłużył wygasających z końcem czerwca umów).
Na tym jednak nie koniec, bo w poniedziałek z Górnikiem oficjalnie pożegnał się Bartosz Śpiączka. 30-latek w zeszłym sezonie był najlepszym strzelcem zielono-czarnych w PKO BP Ekstraklasie zdobywając 11 bramek. Nie dziwne więc, że po spadku swojej drużyny budził zainteresowanie innych klubów najwyższego szczebla. Popularny „Śpiona” zdecydował, że swoją karierę będzie kontynuować w barwach Korony Kielce i przeniósł się tam na zasadzie transferu gotówkowego. Ile zarobił na tych przenosinach Górnik? – Umówiliśmy się z zespołem z Kielc, że nie ujawniamy oficjalnej kwoty transferu Śpiączki do Korony. Ta kwestia pozostaje między klubami – mówi dosadnie Piotr Sadzuk, prezes Górnika.
Wiele wskazuje na to, że w najbliższej przyszłości kadra Górnika może się jeszcze bardziej skurczyć. Do Górnika Zabrze miał się przenieść bowiem Maciej Gostomski, ale jego transfer, po tym jak z klubu ze Śląska odszedł trener Jan Urban, stanął w martwym punkcie. – Gostomski obecnie trenuje z naszym zespołem, ale szuka sobie nowego klubu – zdradza sternik zielono-czarnych. – Wciąż obowiązuje go ważny kontrakt, ale chce pozostać na poziomie ekstraklasy i zobaczymy, jak potoczą się związane z tym kwestie. Natomiast obrót spraw do jakiego doszło pomiędzy nami, a Górnikiem Zabrze wszystkich nas zaskoczył, a samego zawodnika z pewnością najbardziej – przyznaje prezes Górnika.
W mediach pojawiają się także doniesienia o zainteresowaniu Jasonem Lokilo ze strony Zagłębia Lubin. – Lokilo interesuje się kilka klubów. Kwestia jego przenosin do Zagłębia Lubin jest już nieaktualna, bo kwota jaką nam zaoferowano za tego zawodnika była zbyt niska. Obecnie Lokilo jest najbliżej tego by pozostać w Holandii. Mam nadzieję, że jeśli do końca tygodnia ta sprawa nie zostanie załatwiona ten zawodnik wróci do treningów z zespołem – wyjaśnia Sadczuk.
Kolejnym piłkarzem, którego przyszłość w Łęcznej stoi pod znakiem zapytania jest Janusz Gol, który wedle spekulacji kuszony był ostatnio przez Arkę Gdynia. – Bardzo mi zależy, żeby Gol został w Górniku. Zawodnik ten ma złożoną propozycję i rozmawiamy z nim niemal codziennie. Wierzę, że niebawem Gol podejmie stosowną decyzję. Wiem, że kibice się niecierpliwią, ale pewne kwestie wymagają czasu – tłumaczy Sadczuk.
Jak widać ubytków kadrowych tego lata w Łęcznej jest więc bardzo dużo, a wzmocnień nadal nie ma. Kibice Górnika zaczynają odczuwać coraz większy niepokój i wracać myślami do lata 2017 roku. Wówczas po spadku z ekstraklasy w Łęcznej doszło do prawdziwego trzęsienia ziemi. W klubie pozostała ledwie garstka piłkarzy, a zbudowany wówczas zespół nie zdołał utrzymać się na poziomie Fortuna I Ligi. – Niestety, po spadku krajobraz w klubie wygląda zupełnie inaczej niż po awansie i nie pozostaje nic innego jak uzbroić się w cierpliwość. 28 czerwca drużyna wyjeżdża na krótkie zgrupowanie do Kielc. Chciałbym, żeby do tego czasu kluczowe kwestie zostały już załatwione. Interesujemy się też szeregiem zawodników i sytuacja jest rozwojowa – wyjaśnia Sadczuk. Czy do Łęcznej może trafić były piłkarz Motoru Michał Fidziukiewicz? – Nie ma zainteresowania ze strony Górnika tym piłkarzem – kończy prezes pierwszoligowca.