Dla wielu to najważniejsza gra roku. Dla wielu to najlepsza gra tego roku. A dla wydawców Call od Duty: Modern Warfare 2 to kura znosząca złote jajka, bo jeszcze przed premierą gra sprzedała się lepiej, niż inne tytułu przez cały rok. Jutro do sklepów na całym świecie trafi najnowsze dzieło programistów z Inifnity Ward – Call of Duty: Modern Warfare 2.
Ludzie z Infinity Ward bardzo wysoko ustawili sobie poprzeczkę. Musieli zrobić jeszcze lepsza i jeszcze bardziej widowiskową grę. I wszystko wskazuje na to, że cel osiągnęli.
Znowu ktoś chce zniszczyć świat
Fabularnie gra jest bezpośrednią kontynuacją poprzedniczki. Zabawę zaczynamy w tym samym miejscu, którym kończyło się pierwsze Modern Warfare. Największy i Główny Zły – niejaki Zachajew – miał bowiem przyjaciela, handlarza bronią, Władimira Makarowa. Ten pragnie za wszelką cenę pomścić śmierć pobratymca. Makaron wymyślił sobie, że najlepszym sposobem na zemstę będzie zniszczenie mniej więcej całego świata; zwłaszcza jego zachodniej części.
Aby powstrzymać szaleńca do akcji wchodzi międzynarodowa brygada antyterrorystyczna Grupa 141. Podobnie jak w pierwszym Modern Warfare, tak i tu będziemy wcielać się na przemian w dwie postacie, wykonując nimi poszczególne misje w różnych częściach świata.
Te zaś ponownie będą bardzo widowiskowe. Na ośnieżonych szczytach gór gdzieś Kazachstanie czeka nas emocjonująca wspinaczka i pościg na śnieżnych skuterach. W slumsach wokół Rio de Janeiro będzie gorąco nie tylko ze względu na klimat.
Przy okazji pierwszego Modern Warfare pojawiały się właściwie tylko dwa zarzuty: że gra w trybie single jest za krótka, a całość zbyt mocno obudowana skryptami.
W dwójce będzie dokładnie tak samo. Owszem, mówiło się, że kampania będzie dłuższa niż 6-7 godzin, ale… nie będzie. Twórcy gry użyli tu podobnych argumentów, co poprzednio: lepiej krótko, a konkretnie.
Coś w tym jest. MW była naładowana akcją, filmowymi zwrotami akcji (jak wybuch bomby atomem w połowie gry) i świetnie zaplanowanymi misjami (jak choćby "snajperska” misja w Prypeci). Taka konstrukcja gry była możliwa dzięki skryptom, których i w "dwójce” nie zabraknie. Miejmy tylko nadzieje, że skrypty nie będą jakoś szczególnie przeszkadzać w grze i nie będziemy ciągle musieli przekraczać niewidzialnej linii, by coś się zaczęło dziać (jak czasami miało to miejsce w pierwszym MW)
Niezbyt długa rozgrywkę dla pojedynczego gracza rekompensował świetnie skrojony multi. Dla wielu graczy była to najlepsza rzecz, jaką znaleźli na płycie z grą. W Modern Warfare 2 prawdopodobnie będzie tak samo. Mają pojawić się nowe bronie, wyposażenie i inne gadżety. I nowy tryb, czyli Special Ops, w ramach którego dostaniemy kilkadziesiąt krótkich ale dynamicznych zadań.
Ze strony twórców nie brakuje też zapowiedzi o lepszej grafice. Tu możemy być spokojni: pierwsze MW prezentowało się bardzo dobrze i bardzo dobrze działało na większości komputerów.
Tym razem minimalne wymagania systemowe prezentują się tak:
Procesor: Intel Pentium 4 3.2/AMD 64 3200+, 1 GB RAM, 12 GB miejsca na dysku, karta graficzna 256 MB (Geforce 6600GT/ATI Radeon 1600XT).
Nieco gorzej prezentuje się cena gry. Call of Duty: Modern Warfare 2 pojawi się jutro na trzech platformach: PC, Playstation 3 i Xbox 360 (wszystkie trzy wersje będą identycznie spolonizowane, czyli oryginalne głosy i polskie napisy). Polski wydawca gry – LEM – podał też sugerowane cny gry. Wersja PC ma kosztować 139,99 zł, a wersje konsolowe 239,99 zł.