Fani piłkarskich gier sportowych dzielą się na dwie grupy. Jedni wolą dopracowaną grafikę i zręcznościową rywalizację, więc wybierają serię PES lub FIFA, a sympatycy realistycznych strategii, dla których piłka nożna nie ogranicza się jedynie do dnia meczowego, od lat sięgają po Football Managera.
Pod tym względem produkująca Sports Intgeractive jest w znakomitej sytuacji. Jeżeli tylko twórcy nie popsuje produktu gwarantującego solidność od lat i nie wprowadzą rozwiązań, które obrzydzą graczom rozgrywkę, to mogą liczyć, że znów sprzedadzą zakładaną liczbę egzemplarzy, co przełoży się na milionowe wpływy do budżetu.
I w tym roku najważniejsza informacja dla fanów serii jest właśnie taka: mimo wielu nowości to wciąż jest ten sam Football Manager, który od lat kradnie im kolejne godziny życia.
Uszy i licencja
Pierwsze, na co zwrócimy uwagę, to nowy interfejs użytkownika. Nowy, ale ze sprawdzonymi rozwiązaniami, bo przywrócono boczny pasek menu z wszystkimi kluczowymi opcjami rozgrywki.
Dzięki temu wszystko jest bardzo domyślne, a nawigacja pomiędzy kolejnymi opcjami banalnie prosta. Kosmetyczne, ale niezwykle pomocne nowinki są widoczne na każdym kroku.
Podświetlanie zawodników mogących grać na wybranej pozycji przy zmianie czy dodatkowy pasek, określający jak dany piłkarz czuje się na wybranej pozycji już podczas ustalania taktyki są chyba największym usprawnieniem rozgrywki od czasu dodania magicznego przyciski "clear squad", dzięki któremu nie trzeba było odklikiwać wszystkich zawodników po kolei.
Więcej dzieje się wokół nas, czyli menadżerów.
Na początku naszej rozgrywki wybieramy nie tylko swój wygląd (kolor skóry, wzrost, waga, kształt uszu itp.), ale także poziom doświadczenia i... licencję (w trakcie gry można wyrabiać kolejne stopnie), co ma wpływ na umiejętności przez nas posiadane.
Na bezrobociu możemy ogłaszać się w lokalnych gazetach. Co ciekawe, sami możemy także prowadzić trening, a o jego rezultatach zadecydują posiadane przez nas atrybuty.
Animacje i bramkarze
Odświeżona została także grafika. Tryb 3D wydaje się bardziej realistyczny (w końcu twórcy dodali do niego blisko 4 tysiące nowych animacji).
Pojawiła się także możliwość wyświetlania paska kondycji nad głową zawodnika biorącego udział w akcji. Bramkarze nie wpuszczają już tak często żenujących baboli, a akcje są mniej szablonowe.
To wszystko zdecydowanie poprawia oglądanie meczów, ale nie oszukujmy się, jak wiele pracy magicy z SI nie włożyliby w dopracowanie 3D, Football Manager i tak nigdy nie będzie Fifą.
Dlatego nie brakuje osób, które nie miałyby nic przeciwko powrotowi do słynnych kuleczek.
W nowej wersji gry otrzymujemy również lepszy kreator stałych fragmentów gry i nowy zestaw do analizy skrótów. Oba narzędzia są bardzo pomocne, ale jednak dalekie od ideału.
Brakuje wielu możliwych opcji, których zastosowanie urealniłoby rozgrywkę. W ten sposób możemy wytrenować stałe fragmenty gry i zdobywać wiele bramek z rzutów rożnych i wolnych, ale nie możemy wyznaczyć naszym piłkarzom choćby miejsca, z którego powinni rozpocząć rozbieg czy nakazać takich detali, jak przepuszczenie piłki czy wykonanie zasłony.
Rynek i edytor
Uaktualniono rynek transferowy, sprawiając, że stał się bardziej realistyczny, zmieniono sposób opisu i leczenia urazów, poprawiono zasady rozgrywek i zgłaszania składu.
Usprawniono wreszcie pracę skautów, którym teraz możemy nakazać obserwację nie tylko regionów czy państw, ale także konkretnych turniejów.
Ci, którym nie wystarcza gra w zwykłym trybie, mogą spróbować sił ze znajomymi w Fantasty Draft. Nową opcją jest też zbudowanie własnego klubu i poprowadzenie go do sukcesów. Na starych fanach serii te tryby nie zrobią chyba większego wrażenia. Twórcy FM 2016 chcieli stworzyć coś na wzór Ultimate Team w Fifie, ale zapomnieli chyba, że mają zupełnie inną grupę odbiorców, dla których liczy się głównie realizm.
Usprawniono także działanie edytora, który teraz nie tylko znacznie szybciej się włącza, ale i dużo sprawniej przetwarza dane.
Małym rozczarowaniem są natomiast niektóre graficzne rozwiązania. I nie chodzi tu już nawet o brak logotypów czy zdjęć piłkarzy. Zdecydowanie bardziej rażą próby tworzenia alternatywnych logotypów, przez co symbol reprezentacji Polski wygląda jak zakaz wjazdu, a mniej zorientowanym kibicom może się wydawać, że klubowe herby wyglądają tak, jak w grze, czyli inaczej niż w rzeczywistości.
I na to jest jednak sposób.
Już w dniu premiery w internecie i w warsztacie w Steam pojawiło się mnóstwo kibicowskich dodatków, dzięki którym uzyskamy nie tylko oryginalne herby zespołów, ale także najnowsze koszulki i zdjęcia większości piłkarzy.
Statystyki kontuzji
Mimo niedociągnięć, to wciąż jest jednak stary dobry Football Manager, który na wiele godzin potrafi przyciągnąć do komputera. Tegoroczna edycja gry jest chyba jedną z najlepiej dopracowanych, jeśli chodzi o liczbę bugów.
Naprawdę, w ciągu kilkudziesięciu godzin zabawy ani razu nie przytrafił mi się bug, mający poważny wpływ na rozgrywkę, jak słynne z poprzednich edycji plagi kontuzji, zmiany wyników czy kosmicznie wysokie rezultaty.
Co prawda niektórzy gracze narzekali, że liczba urazów mimo wszystko jest zbyt duża, ale przedstawiciele producenta natychmiast zabrali głos, informując, że jest zgodna z założeniami, przyjętymi na podstawie rzeczywistych statystyk.
W Football Managerze nie zabrakło lokalnych akcentów. Wśród dostępnych drużyn możemy znaleźć Górnika Łęczna, a trochę zabawy w edytorze pozwoli nam na uczynienie grywalną drugiej ligi polskiej i objęcie sterów w Wiśle Puławy.
To chyba jedyny sposób, żeby poprowadzić zespół z naszego regionu do jakiegoś wielkiego sukcesu. Z Football Managerem nawet w najmniejszej miejscowości można świętować mistrzostwo Polski. I wcale nie trzeba dodawać sobie do budżety 100 mln euro na transfery.
Możemy sięgnąć także po gotowy dodatek Polska Liga Update, przygotowany przez scenę cmrev.com, który pozwoli nam na przejęcie zespołu z trzeciej, a w niedalekiej przyszłości nawet czwartej lidze. Dzięki temu możliwe jest objęcie sterów nawet w Lutni Piszczac czy Victorii Żmudź.
Wysyp talentów
Z pewnością miło będzie zagrać także reprezentacją Polski, mającą w swoim składzie gwiazdy europejskiego formatu. Naj-większą jest oczywiście Robert Lewandowski, już na początku gry wyceniany na 71 mln euro, ale w topowych klubach z powodzeniem radzą sobie także Grzegorz Krychowiak, Kamil Glik, Jakub Błaszczykowski, Łukasz Piszczek czy Arkadiusz Milik.
W nowej edycji Football Managera można znaleźć niespotykaną do tej pory liczbę talentów w polskiej ekstraklasie. Twórcy gry docenili rosnącą siłę naszej piłki, szczodrze rozdając potencjał najzdolniejszym piłkarzom.
Prawdziwą perełką jest Bartłomiej Drągowski. Golkiper Jagiellonii Białystok to jeden z największych talentów w grze. Bardzo szybko sięgają po niego topowe kluby Europy, a on błyskawicznie się rozwija. Już w trzecim sezonie potrafi na stałe wywalczyć sobie miejsce między słupkami Realu Madryt. I oby tak w realnym świecie.