Zła wiadomość: Księstwo Warszawskie jak zwykle upadnie.
Dobra wiadomość: Ale wcześniej damy popalić carskim wojskom. I to już w lutym.
Jeden człowiek, trzy kampanie
Zgodnie z tytułem, gra przeniesie nas w lata 1796-1812; czasy największych triumfów niezbyt wysokiego Francuza. I nim, i jego wojskami będziemy kierować w trzech kampaniach:
Włoskiej (lata 1796-97)
Egipskiej (1798)
I wreszcie w Europie (1805-12).
Czym – poza bohaterem – będzie się różnił Napoleon: Total War od hitu sprzed roku, Empire: Total War? W skrócie: będzie ładniej, ciekawiej, trudniej i bardziej taktycznie.
Ładniej, bo programiści z Creative Assembly jeszcze bardziej dopracowali grafikę. I choć w czasie wielkich bitew będziemy oddalać kamerę by zorientować się w bitewnym chaosie, to kiedy zjedziemy z kamerą tuż nad naszych wojaków, będziemy mogli się pozachwycać. Dziesiątki nowych animacji i kilka nowych efektów robi wrażenie.
Także na sprzęcie, bo kiedy graliśmy w Napoleona na najwyższych ustawieniach, komputer dostawał zadyszki.
Ciekawiej, bo walczyć będziemy i na pustyniach i zasypanej śniegiem Rosji. A w bitwach będzie mogło uczestniczyć nawet 10 000 jednostek na raz.
Trudniej, bo sztuczna inteligencja pomału zaczyna zasługiwać na miano "inteligencji”. Dwa, że tury na mapie strategicznej będą trwały tylko dwa tygodnie. Nie będzie czasu na spokojna rozbudowę własnego państwa i produkcje wielkich armii. Trzeba będzie ciągle przeć do przodu pamiętając o odpowiedniej aprowizacji.
W Napoleon: Total War nie zabraknie też standardowych nowości, czyli nowych budynków, technologii i jednostek (choć Księstwo Warszawskie nie będzie grywalną frakcją, to będą polskie jednostki).
Gra jest już praktycznie gotowa i do sklepów ma trafić 26 lutego. A wygląda doskonale. Zresztą, zobaczcie sami: