Jeżeli lubisz gry strategiczne osadzone w realiach II wojny światowej i za tydzień zaczynasz dłuższy urlop (a nie wiesz, co z nim zrobić), to podpowiadamy: zaciągnij się albo do dywizji Grossdeutschland, albo 67. Gwardyjskiej Dywizji Piechoty.
Theatre of War stawia na realizm i jak najdokładniejsze odwzorowanie pól bitewnych. Stąd dziesiątki opcji, masa historycznego sprzętu, ale przede wszystkim wielkie mapy i bardzo staranne oddanie realiów pola walki.
Theatre of War 2: Kursk 1943 to drugi – po Theatre of War 2: Centauro – dodatek do gry. Na dzień dobry wcielamy się w Ivana Christykova, dowódcę 67. Gwardyjskiej Dywizji Piechoty, albo Waltera Hoernleina z Grossdeutschland. Ale wygranie bitwy na łuku Burskim nie będzie łatwe.
Po pierwsze: gra jest trudna. Sztuczna inteligencja przeciwnika kierowanego przez komputer działa całkiem nieźle. Po drugie: tu czołgi nie mają żadnych pasków zdrowia i nie da się ich zniszczyć strzelając z byle czego. Gra bardzo starannie oblicza przebijalność pancerza biorąc pod uwagę kąt uderzenia pocisku, odległość z jakiej został wystrzelony, jego kaliber i oczywiście miejsce, w które trafia.
Po trzecie: sporo zależy od Los-u. Line of Sight oznacza zasięg widzenia każdej jednostki. Twórcy starali się oddać go jak najbardziej realistycznie, stąd pojedynki artyleryjskie odbywają się na takich odległościach, jakie mają całe mapy w bardziej rekreacyjnych RTS-ach (już lepiej byłoby szukać tu porównać do gier w stylu ArmA 2).
W Theatre of War 2: Kursk 1943 czeka na nas w sumie 18 misji w dwóch kampaniach. Jest tez bardzo dobry i rozbudowany edytor misji. W obu przypadkach mamy do dyspozycji sporo ponad 60 sowieckich, niemieckich i trochę alianckich jednostek.
Premiera gry: 6 sierpnia.