Mieszkańcy gminy Werbkowice zaczynają zbiórkę podpisów potrzebnych do przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania wójta. Agnieszka Skubis-Rafalska: – Ustawka polityczna.
Odpowiednie dokumenty zostały już złożone do Komisarza Wyborczego i zaczyna się akcja zbierania podpisów.
– Będziemy na spotkaniach z mieszkańcami gminy, odwiedzimy ich w domach. Planujemy również zorganizowanie punktów na terenie całej gminy, w których będziemy zbierali podpisy w wyznaczonych dniach i godzinach – zapowiada Mirosław Szymczuk, pełnomocnik grupy referendalnej, który w 2018 roku, jako kandydat PSL, przegrał wybory na wójta.
Chcą odwołać wójta gminy Werbkowice, Agnieszkę Skubis-Rafalską. Rządzi gminą od 2018 roku. Kandydatka PiS wygrała wybory w drugiej turze. Wcześniej była zastępcą dyrektora biura ówczesnego wojewody, Przemysława Czarnka.
Szymczyk dziś mówi: – Wśród nas jest wiele osób, które głosowały na panią wójt. Dziś czują się zawiedzione i żałują swej decyzji.
Aby doszło do referendum, trzeba zebrać około 800 podpisów, ale przeciwnicy pani wójt chcą ich mieć znacznie więcej. Aby głosowanie było ważne, do urn musi pójść około 2,4 tys. mieszkańców.
Teraz mieszkańcom nie podoba się szereg działań pani wójt. Mówią o podnoszeniu podatków i opłat, braku pomocy rolnikom poszkodowanym przez klęski żywiołowe. Zamknięciu oddziału przedszkolnego przy szkole podstawowej w Sahryniu oraz zamiarze likwidacji samej szkoły.
– Złe zarządzanie Urzędem Gminy – konflikt z sekretarzem gminy, destabilizacja pracy urzędu, braki kadrowe w gminie, nieterminowe załatwianie spraw. Niegospodarność - zatrudnianie kilku kancelarii prawnych do obsługi urzędu, prowadzenie wielu spraw sądowych, w których strona jest gmina – wylicza Szymczuk.
A lista jest znacznie dłuższa.
Sama Skubis-Rafalska mówi nam, że na razie do złożonych dokumentów dotyczących referendum nie chce się odnosić, bo nie miała się czasu z nim zapoznać. – To ustawka polityczna – komentuje i dodaje: – Ponad 2 tys. osób zdecydowało, że jestem w tym miejscu, a że pięć czy sześć osób próbuje mnie zwalczać, to nie mam na to wpływu. Staram się dobrze pracować, zarządzać i pokazałam, że jestem skuteczna. Będę tak dalej działała, a czy będą to jeszcze trzy miesiące, trzy lata czy – daj Boże – osiem, to zdecydują mieszkańcy.
Co ciekawe, mieszkańcom pomysł referendum podsunął jeden z polityków PiS. – Pomysł referendum podsunął nam pan Lech Sprawka, wojewoda lubelski, 4 września 2020 r. podczas spotkania w szkole w Werbkowicach, którego celem była próba zażegnania konfliktu pomiędzy panią wójt a dyrektorem i nauczycielami szkoły – mówi Szymczuk i dodaje, że kiedy zgromadzeni pod szkołą mieszkańcy domagali się odwołania pani wójt: – Wojewoda stwierdził, że nie ma innej możliwości niż skorzystanie z prawnych rozwiązań – wspomina Szymczuk.