Na nic zdały się tłumaczenia, zmiana zeznań i zapewnienia, że nie chciał skrzywdzić matki. Sąd Okręgowy w Zamościu nie miał wątpliwości co do winy Tomasza H. I wymierzył mu surową karę.
Wyrok w sprawie 36-letniego mieszkańca gminy Chrzanów w powiecie janowskim zapadł przed kilkoma dniami. Tomasz H. odpowiadał w nim za zabójstwo swojej 74-letniej matki. Do zbrodni doszło w grudniu zeszłego roku. Groziło mu za to nawet dożywocie. Sąd nie wymierzył mu maksymalnej kary, ale wyrok jest surowy.
– Tomasz H. został za czyn z art. 148 paragraf 1 kk skazany na karę 18 lat pozbawienia wolności – przekazał nam w piątek sędzia paweł Tobała, rzecznik Sądu Okręgowego w Zamościu.
Przypomnijmy, że proces 36-latka ruszył na początku sierpnia. Mężczyzna stanął przed sądem jako oskarżony przez Prokuraturę Okręgową w Zamościu.
Śledczy przed sądem dowodzili, w oparciu m.in. o liczne opinie biegłych, że tragicznej nocy z 6 na 7 grudnia starsza kobieta była bita przez swojego kompletnie pijanego syna pięściami po twarzy, oraz bliżej nieokreślonym, tępym narzędziem również w okolice głowy. Jak opisano w akcie oskarżenia, kiedy przewróciła się, mężczyzna jeszcze ją dociskał i uderzał głową o podłogę. W efekcie Weronika H. doznała licznych, poważnych obrażeń ciała, m.in. „w postaci głębokiego rozerwania kręgosłupa szyjnego, złamania mostka, złamania żeber, złamania kości nosa, wylewów krwawych z masywnym krwiakiem w okolicy potylicznej, krwawieniem podtwardówkowym i podpajęczynówkowym”, co sprawiło, że zmarła.
>>>"Ja tego nie chciałem". Ruszył proces oskarżonego o zabójstwo matki <<<
Odpowiadając przed sądem, w warunkach recydywy (w przeszłości był karany za znęcanie się nad matką) po wielu miesiącach spędzonych w tymczasowym areszcie, oskarżony zapewniał, że nie zamierzał matki zabić. Zmienił wówczas zeznania, bo podczas śledztwa przyznał się do winy.
Tłumaczył, że grudniowej nocy był po kilku dniach alkoholowego ciągu. Mówił, że zaatakował matkę, bo miała do niego o to pretensje. Nie potrafił jednak wyjaśnić, czemu, gdy kobieta straciła przytomność, przeniósł ją na łóżko, przykrył kołdrą i umył, ale nie wezwał pomocy. Twierdził, że gdy zorientował się, co zrobił, chciał odebrać sobie życie. Samobójczej próby jednak nie podjął, ale rano... poszedł do sklepu po alkohol.
Te tłumaczenia jednak sądu nie przekonały. Tomasz H. został uznany winnym. Postanowienie nie jest prawomocne. Obu stronom przysługuje prawo do złożenia apelacji.