Minęło już kilka miesięcy, a wciąż nie zakończyło się postępowanie w sprawie Mariana R., prokuratora z Janowa Lubelskiego, który jesienią zeszłego roku doprowadził do kolizji i uciekł. Gdy dotarła do niego policja, był pijany.
Do zdarzenia doszło w listopadzie na ul. Zamoyskiego, jednej z głównych w Janowie Lubelskim. Kierowca osobowego volvo, jak opisywał wówczas jeden ze świadków, zjeżdżając z ronda zaczepił o krawężnik, złapał gumę i pojechał dalej. Samochód przemieszczał się całą szerokością jezdni, zmuszając inne auta do zjeżdżania na boki.
Bezpiecznie uciec przed osobówką nie zdołał kierowca ciężarówki. Volvo zarysowało bok tego pojazdu i odjechało. Jeden ze świadków stłuczki ruszył za sprawcą, zabrał mu kluczyki, ale mężczyzna porzucił auto i oddalił się pieszo. Policja zastała go w domu dopiero po kilku godzinach. Prokurator Marian R. był wówczas pijany, miał 1,5 promila alkoholu w organizmie. Pobrano od niego krew do badań.
Początkowo sprawę badała Prokuratura Okręgowa w Zamościu, której podlega rejonowa w Janowie Lubelskim. Marian R. został od razu zawieszony w czynnościach. Ostatecznie postępowanie przejął Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej. Na jakim jest etapie?
– Postępowanie dowodowe jest w toku, trwa oczekiwanie na opinię biegłego. W zależności od wyników ekspertyzy będą podejmowane dalsze czynności w tej sprawie – informuje Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej. Dodaje, że prokurator Marian R. pozostaje zawieszony w czynnościach służbowych.
Przypomnijmy, że za jazdę po pijanemu grozi do 2 lat więzienia, wysoka grzywna i zakaz prowadzenia pojazdów. Gdyby śledczy został skazany, musiałby również liczyć z wydaleniem z zawodu.