To już 10 lat, od kiedy Tai Woffinden ściga się w polskiej lidze w barwach Sparty Wrocław. Z tej okazji Brytyjczyk był gospodarzem jubileuszowego turnieju, w którym najlepiej spisał się jego rodak Robert Lambert. Nie wszyscy będą dobrze wspominać te zmagania
Taka rocznica wymaga odpowiedniej oprawy – zawodnicy lądujący na płycie Stadionu Olimpijskiego po skoku ze spadochronami, do tego pokazy stuntu w wykonaniu Rafała Pasierbka i atrakcje dla młodszych kibiców.
Na torze również nie brakowało intensywnych wrażeń. Niestety, nie wszystkie były związane z czysto sportową rywalizacją. W 12. biegu Gleb Czugunow upadł na tor i miał ogromnego pecha, bo przejechał po nim Robert Lambert. W nich wpadł jeszcze Matias Nielsen, którego aż wystrzeliło z motocykla. Pierwszy z zawodników pojechał do szpitala (uraz barku, mocno poobijany), drugi kontynuował jazdę, a trzeci musiał się wycofać z zawodów (wstrząśnienie mózgu i złamane dwa kręgi szyjne – nie wystąpi dzisiaj w Lublinie).
Uczestnicy Testimonialu Taia Woffindena pokazali jednak dobre ściganie. Finał był polsko-brytyjski, a jako pierwszy do mety dojechał Robert Lambert. Drugi był jego kolega z reprezentacji Daniel Bewley, trzeci Bartosz Zmarzlik i czwarty Patryk Dudek.
A jak poradził sobie główny aktor tego całego wydarzenia, czyli Tai Woffinden? Gospodarz zakończył rywalizację na 6. miejscu z dorobkiem 8 punktów, w tym jedną „trójką”.
Kibiców z Lublina może niepokoić fakt, że wśród zaproszonych na te zawody żużlowców był Mikkel Michelsen, który nie stanął jednak pod taśmą startową. W środę w lidze duńskiej zaliczył bolesny upadek i uskarżał się na ból kolana. Lider Motoru Lublin opuścił towarzyskie zmagania we Wrocławiu i – jak podaje Radio Lublin – nie zobaczymy go także w piątkowym starciu w PGE Ekstralidze przeciwko zespołowi Arged Malesa Ostrów Wielkopolski.