Prawie 53 tony żywności, która nie mogła być wwieziona do Unii Europejskiej, zatrzymali w 2019 r. na przejściach granicznych w województwie lubelskim funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej.
Zakaz przywozu na teren Unii Europejskiej artykułów pochodzenia zwierzęcego obowiązuje już od 2009 r. Chodzi o ryzyko chorób, m.in. ASF - groźnej, wysoce zakaźnej wirusowej choroby świń domowych oraz dzików.
Podróżni, którzy posiadają tego typu produkty spożywcze, mają obowiązek wyrzucenia ich do specjalnych pojemników znajdujących się na przejściach. Żywność ta jest następnie utylizowana. I chociaż wielu podróżnych stosuje się do obowiązujących przepisów, to wielu nadal nie stosuje się do zakazu przywozu wyrobów mięsnych i mlecznych. Funkcjonariusze celno-skarbowi podkreślają, że zgodnie z analizami ryzyka istnieje prawdopodobieństwo przeniesienia choroby nie tylko poprzez migrację dzików, ale także poprzez ruch osobowy i tranzytowy między państwami - zwiększający ryzyko nielegalnego przewiezienia produktów żywnościowych skażonych wirusem.
Oprócz zarekwirowania jedzenia podróżni przewożący takie produkty przez granicę narażają się na mandaty. W ubiegłym roki funkcjonariusze celno-skarbowi wystawili prawie 1,8 tys. mandatów karnych na łączną kwotę pół miliona zł. W kilkunastu przypadkach wszczęto postępowania karne skarbowe a sprawy trafiły do sądu.
Na przejściach drogowych najwięcej przekąsek, kanapek, deserów pochodzenia zwierzęcego zatrzymano w ubiegłym roku w Dorohusku (17,7 t), Dołhobyczowie (10 t) oraz w Terespolu (9,3 t). Duże ilości żywności pochodzenia zwierzęcego wwożą do Polski także pasażerowie międzynarodowych pociągów, np. na kolejowym przejściu granicznym w Dorohusku funkcjonariusze ujawnili ponad 1,6 ton takich produktów.