

Wbrew oczekiwaniom, prezydent Andrzej Duda nie ogłosił w poniedziałek terminu wyborów parlamentarnych. Ale zgodnie z konstytucją, musi to zrobić do 14 sierpnia.

To stacja RMF FM podała, że głowa państwa ogłosi datę pójścia do urn w poniedziałek. Tak się jednak nie stało. – Wybory muszą być ogłoszone do 14 sierpnia i będą ogłoszone, zapewniam – powiedział jedynie dziennikarzom prezydent.
Wszystko dlatego, że należy to upublicznić nie później niż na 90 dni przed upływem czterech lat od rozpoczęcia obecnej kadencji Sejmu i Senatu.
Głosowanie zaś musi odbyć się w ciągu 30 dni przed upływem kadencji, a ta kończy się 12 listopada. Zgodnie z kalendarzem w grę wchodzą więc cztery możliwe daty: 15 października, 22 października, 29 października lub 5 listopada. W politycznych kuluarach najczęściej wymieniania data to 15 października.
Dopiero po ogłoszeniu daty, będzie można zarejestrować komitety wyborcze i zacząć wydawać kampanijne pieniądze.
Jesienią na pewno nie odbędą się natomiast wybory samorządowe, mimo że upływa wówczas 5–letnia kadencja. Tłumacząc to kłopotliwą kolizją terminów, w ubiegłym roku partia rządząca przełożyła te wybory na wiosnę 2024 r.
