Cenna wygrana Pszczółki Startu w Szczecinie! Lublinianie pokonali Kinga 78:70. Dzięki temu mogą znowu zacząć myśleć o dobrej lokacie na zakończenie sezonu zasadniczego. Ważne jest również, że David Dedek znowu mógł skorzystać z usług Sherrona Dorsey-Walkera
Powrót – to było hasło przewodnie niedzielnej rywalizacji. Dla Kinga był to pierwszy od dawna mecz rozegrany w Szczecinie. Nie grano jednak w Netto Arenie, która obecnie pełni funkcję szpitala tymczasowego, ale w znacznie mniejszym obiekcie przy ul. Twardowskiego.
Przypomnijmy, że wcześniej King swoje domowe mecze rozgrywał w Stargardzie. Dodatkowo, w składzie szczecinian pojawił się Maciej Lampe. 35-letni środkowy z przeszłością w Realu Madryt, Phoenix Suns, New Orleans Hornets czy FC Barcelona dołączył do zespołu w styczniu. W nowych barwach zdążył zagrać tylko z Anwilem Włocławek, a później był kontuzjowany. Wrócił dopiero w niedzielę i pokazał, że nadal jest wartościowym koszykarzem.
W Pszczółce też było kilka powrotów. Tym najważniejszym była obecność Sherrona Dorsey-Walkera, który opuścił kilka spotkań z powodu kontuzji mięsni brzucha. Wyjątkowo czuł się także Thomas Davis, który do Lublina trafił w styczniu właśnie ze Szczecina.
Nic więc dziwnego, że na boisku przez 40 min było bardzo ciekawie. Może mecz nie stał na najwyższym poziomie, ale zawodnikom obu ekip nie można odmówić woli walki. W pierwszej kwarcie lepiej na boisku czuli się gospodarze, którzy w pewnym momencie prowadzili już nawet 18:10. Straty udało się odrobić pod koniec pierwszej połowy, kiedy do remisu doprowadził Davis.
Na drugą połowę lepiej zmotywowani wyszli przyjezdni, którzy dzięki dobrym akcjom Yannicka Franke objęli sześciopunktowe prowadzenie. To jeszcze jednak nie był przełomowy moment spotkania, bo tę stratę udało się odrobić graczom Kinga. Kluczowy fragment miał miejsce w czwartej kwarcie. „Czerwono-czarni” zdobyli osiem „oczek” z rzędu i na cztery minuty przed końcem prowadzili 65:60. Tych strat miejscowi nie byli już w stanie zniwelować, zwłaszcza, że lublinianie w końcówce grali bardzo odpowiedzialnie i wygrali 78:70.
Bohaterem spotkania był Devin Searcy. Amerykański center rozegrał kapitalne zawody i skompletował double-double. Złożyło się na nie 19 pkt i 11 zbiórek. Pochwalić trzeba też Damiana Jeszke, który dobrze kontrolował tablicę i zebrał z niej siedem piłek. U gospodarzy klasę pokazał natomiast Lampe, autor 12 pkt.
Po tym zwycięstwie Pszczółka nadal jest na siódmym miejscu w tabeli, ale od swoich rywali ma jeden lub dwa mecze rozegrane mniej. Jeżeli będzie regularnie wygrywać, to nie jest wykluczone, że zespół Davida Dedka na koniec sezonu zamelduje się nawet w czołowej czwórce.
Na razie jednak „czerwono-czarni” powinni skupić się na walce w Suzuki Puchar Polski, który już w czwartek rozpoczyna się w Lublinie. Gospodarze w ćwierćfinale zmierzą się z Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski. Rozgrywki Energa Basket Ligi wrócą natomiast dopiero w końcówce lutego
King Szczecin – Pszczółka Start Lublin 70:78 (20:16, 19:23, 16:16, 15:23)
King: Fakuade 9 (1x3), Melvin 7 (1x3), Zębski 7 (1x3), Schenk 6, Wilczek 5 oraz Lampe 12 (1x3), Ware 8 (2x3), Brown 6, Thomas 6, Bartosz 4.
Pszczółka: Davis 13 (1x3), Franke 12 (1x3), Borowski 9 (1x3), Łączyński 5 (1x3), Szymański 0 oraz Searcy 19, Dorsey-Walker 12 (1x3), Jeszke 6 (2x3), Dziemba 2.
Sędziowali: Wierzman, Andrzejewski i Kucharski. Mecz bez udziału publiczności.
Start zagra w Gdyni
W siedzibie Polskiego Związku Koszykówki odbyło się losowanie Młodzieżowego Pucharu Polski U-19. Zespół MKS Start Lublin trafił do grupy B, która w dniach 12-14 lutego rywalizować będzie w Gdyni. Przeciwnikami „czerwono-czarnych” będą Asseco Arka Gdynia, Exact Systems Śląsk Wrocław i Enea Basket Junior Poznań. Zespół Startu ma również zapewniony udział w półfinale mistrzostw Polski U-19.