Kościół ewangelicki w Lublinie nie powiedział ostatniego słowa gdy chodzi o znaleziska i zagadki. Podczas renowacji ołtarza natrafiono na XVIII wieczne polichromie. Gdyby tego było mało, jest kilka warstw malarskich. Możliwe, że dwa pulchne aniołki, które teraz górują nad białym, surowym wnętrzem świątyni, namalowano w różnym czasie.
Stojący w środku miasta kościół parafii ewangelicko-augsburskiej Świętej Trójcy od lat jest wpisany do rejestru zabytków i wydawał się budynkiem, który nie ma żadnych tajemnic. Tymczasem trwający etapami remont dostarcza kolejnych rewelacji.
Inskrypcje i butelki
Najpierw pracownicy spółki cywilnej PKZ Lublin, którzy prowadzą tu prace natrafili na inskrypcję zostawioną dla potomnych. Odnaleziona została belka z podpisami ówczesnego pastora i członków rady parafialnej oraz datą remontu - 1892.
W czerwcu tego roku okazało się, że w jednym z kamiennych wazonów zdobiących elewację leży butelka po piwie a w niej list. Był to dokument sygnowany pieczęcią, pamiętającą początki istnienia lubelskiej parafii, napisany w 1878 roku. Najprawdopodobniej z okazji zakończenia prac remontowych w budynku kościoła, który wzniesiono w Lublinie między 1785 a 1788 rokiem. Teraz wiemy, że to nie wszystko, czym może zaskoczyć świątynia.
Prace konserwatorskie, oprócz tych związanych z remontem dachu czy elewacji prowadzone są też wewnątrz. Wiele czasu poświęcono ołtarzowi, który miał na sobie kilka warstw olejnej farby i jak zauważyli specjaliści, jest w bardzo złym stanie. Jedną z czynności był demontaż drewnianych detali, które zdobiły jego zwieńczenie. Wówczas okazało się, że pod elementami snycerki, farbą i kurzem są polichromie.
Anioł pasterzom
Obramowany kwadrat przedstawia dwa aniołki i napis Gloria in Excelsis Deo. W tle rozchodzą się promienie, a górę obramowania wieńczy korona. Jeśli się dobrze przypatrzeć odsłoniętemu malowidłu, nawet laik dostrzeże liście lub stylizowany wieniec w kształcie serca.
– Z bezpośredniego oglądu wynika, że tam są jeszcze kolejne warstwy. Inny jest napis pod spodem, inaczej ułożone liternictwo. Prawdopodobnie jeden aniołek, typowe barokowe putto jest z wcześniejszej warstwy a drugi namalowany w innej konwencji z kolejnego przemalowania. Wymaga to precyzyjnego rozpoznania. Wychodzi też jakiś ornament obramiający przedstawienie – komentowała Barbara Stolarz, zastępca lubelskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków, która wczoraj oglądała okrycie pracujących w kościele konserwatorów.
Ci datują polichromie na XVIII wiek ale może się okazać, że kolejne przemalowania są XIX-wieczne. Jest też sugestia, że niektóre elementy były złocone.
– Chwała na wysokości, to doksologia liturgiczna, śpiewana w kościele (formuła liturgiczna, głosząca chwałę Boga – red.). Są to słowa anioła, który zwiastował pasterzom narodzenie Chrystusa. Wezwanie jest uniwersalne – mówi ks. Grzegorz Brudny, proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej w Lublinie, który dodaje, że aniołki to częsty element barokowy, pojawiają się na ołtarzach. Możliwe, żeby usprawiedliwić ich obecność, dodano napis, bo „Chwała na wysokości Bogu” powiedzieli aniołowie.
Purytanie i tajemnica ołtarza
– Będziemy brać pod uwagę sugestie służb konserwatorskich, konserwatorów prowadzących prace i rady parafialnej. Osobiście uważam, że polichromie trzeba zakonserwować i wyeksponować – komentuje proboszcz pytany o dalsze losy aniołków pod sufitem. Do tej pory głównym kolorystycznym elementem białego ołtarza było wyeksponowane w złotej ramie XVII-wieczne płótno „Ostatnia Wieczerza” i „Ukrzyżowanie”.
Kolejne zagadki dotyczą samego ołtarza, bo obecność aniołków to jedno, ale kiedy zniknęły?
W wielu źródłach można znaleźć informacje, że wyposażenie wnętrza kościoła Świętej Trójcy stanowi wczesnobarokowy ołtarz przeniesiony w końcu XVIII-wieku ze zboru w Piaskach. Proboszcz potwierdza ten fakt i cytuje publikację dotyczącą historii parafii, że zwieńczenie ołtarza jest późniejsze, powstało w XIX wieku, z fundacji Jana Dawida Geisslera.
– Może po przeniesieniu z Piask, kiedy lubelski kościół stał się kościołem dla ewangelików reformowanych i luteran reformowanych, a reformowani jeszcze bardziej przestrzegali skromności i byli purytańscy, zdecydowano się na inny wystrój. I wówczas polichromię zamalowano. Luteranie nie podchodzą do malowideł tak restrykcyjnie, przykładem są kościoły w Świdnicy czy Jaworznie – tłumaczy ks. Grzegorz Brudny, który przyznaje, że trudno stwierdzić co wówczas z Piask do Lublina trafiło.
Nie wiadomo też co oznaczały „przenosiny” ołtarza, bo jak zauważają konserwatorzy jest on murowany. Dzięki prowadzonym pracom mogli stwierdzić, że jest tam niewiele drewnianych elementów – wazony czy głowice kolumn.
– Gdyby ołtarz był z granitu albo innego kamienia, to w blokach by go można transportować. Ale tu jest masa cegieł, dziesiątki ton. Ściana z tyłu jest cała murowana. On powstał tu, na miejscu – komentuje Piotr Mazurek, współwłaściciel spółki cywilnej PKZ Lublin, która remontuje zabytkowy kościół.
***
Zakończenie prac planowano na jesień lub koniec tego roku. Z uwagi na ostatnie znalezisko, którego nikt nie brał pod uwagę, termin się pewnie przesunie, nie mówiąc o dodatkowych funduszach, które parafia musi zdobyć.
Obraz z 1628 roku z warsztatu niemieckiego lub niderlandzkiego, który był w ołtarzu ewangelickiego kościoła, na czas remontu jest eksponowany w siedzibie głównej Muzeum Narodowego w Lublinie.