Lawety z wizerunkami i cytatami Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego będą w najbliższych dniach jeździć po miastach województwa lubelskiego. To kolejny „konwój wstydu” będący kampanią informacyjną Platformy Obywatelskiej
Z jednej strony widnieje hasło „Nie możemy pozwolić na to, żeby społeczeństwo miało wiedzieć, że my kłamiemy” podpisane jako słowa Kaczyńskiego wypowiedziane podczas konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Łodzi. Z drugiej można zobaczyć wypowiedź Morawieckiego z opublikowanych niedawno „taśm prawdy”, nagranych kilka lat temu przez kelnerów w warszawskiej restauracji Sowa i Pzyjaciele. „Jak ludzie ci zapier****ją za miskę ryżu, (…) to wtedy gospodarka cała się odbudowała” – głosi napis przy zdjęciu premiera z dopiskiem „do dymisji”.
– Można powiedzieć, że „kto mieczem wojuje, od miecza ginie”, bo wszystko wskazuje na to, że ujawnione taśmy z udziałem Mateusza Morawieckiego zrobiły na wielu osobach bardzo duże wrażenie. Po publikacji nowych nagrań postanowiliśmy złożyć wniosek o wotum zaufania dla premiera, bo te treści są po prostu skandaliczne. Można pokusić się o refleksję, że jedyny przestępczy proceder z tych taśm może dotyczyć właśnie Morawieckiego – twierdzi posłanka PO Joanna Mucha.
Była minister sportu dodaje, że kolejny „konwój wstydu” obnaża kłamstwa szefa rządu i Prawa i Sprawiedliwości. – PiS obiecuje, że dotrzymał słowa w rządzie, dotrzyma i w samorządzie. Gdzie są zapowiadane przez premiera projekty, jak luxtorpeda, drony czy samochody elektryczne? Kandydaci PiS mówią, że chcą zieleni w miastach, a minister środowiska doprowadza do wycinki nieprawdopodobnej liczby drzew. PiS mówi, że troszczy się o osoby niepełnosprawne, a wiemy jak potraktowano je podczas protestu w Sejmie. PiS twierdzi, że sprawy światopoglądowe nie będą ważne dla samorządu, a jednocześnie samorządowcy tej partii wprowadzają prohibicję czy zakazują organizacji marszów równości – wylicza parlamentarzystka.
Ostatnie z tych stwierdzeń można jednak uznać za ryzykowne. Bo to związany z PO prezydent Krzysztof Żuk w ubiegłym tygodniu wydał uchylony później przez Sąd Apelacyjny zakaz przeprowadzenia Marszu Równości w Lublinie.
– Ale to radni PiS próbowali zorganizować nadzwyczajną sesję, na której chcieli zobowiązać prezydenta do wydania zakazu. Robili to wyłącznie z powodów ideologicznych. Krzysztof Żuk zdecydował się na to tylko ze względu na bezpieczeństwo. Byłam niezadowolona z tej decyzji, ale byłam na marszu i okazało się, że mógł mieć dużo racji – podsumowuje posłanka Mucha.