(fot. Bogdan Nowak)
– Kto mądry, to podszedł i kołyskę ruszył. A jeśli nie, to stał i patrzył. A cała sprawa, że wieniec się ruszał – tłumaczy Janusz Kowalczuk, autor jednego z oryginalniejszych wieńców dożynkowych prezentowanych w niedzielę w Starym Zamościu
– Nagrody nie dostałem, ale ja już swoich pierwszych miejsc mam sporo. Na dożynkach powiatowych w Starym Zamościu było 90 wieńców, ciężko coś nowego wymyślić – mówi pan Janusz, sołtys Trzepiecin, który wieńce dożynkowe robi od 2002 roku. – Chodziło o to, żeby w czasie niesienia kołyska się ruszała. To drewniana konstrukcja pokryta kłosami zboża. Nic nie jest lakierowane ani malowane, wszystko w naturalnych kolorach, dobrze wysuszone na złoto. Zboże ścięte tak pod koniec czerwca u znajomego gospodarza, bo ja mam tylko działkę. Kołyskę zrobiłem na wzór tej, której używała moja wnuczka. Ona już ma teraz 20 lat, ale jak była mała, to jej z zięciem zrobiliśmy. Lalkę kupiłem na rynku w Krasnobrodzie. Teraz ciągle mówią o tym 500+ to skojarzyłem z kołyską, ale ze cztery lata chodziłem z tym pomysłem – opowiada autor wieńca.
Okazuje się, że motyw kołysanego dziecka bardzo wiąże się z pracami na polu. – A co dawniej miały robić z dzieckiem, miały je przy sobie. Robili korobony, na kawałku drążka zawiązywali chustę, a w niej jak w hamaku spało dziecko. Wystarczyło drąg oprzeć o drzewo czy o coś. Mam 74 lata, swoje dzieci tak chowałem – wspomina pan Janusz.
Pytany, czy ktoś mu pomagał w robieniu ważącego 15 kg wieńca, tłumaczy, że żona pomogła dobierać kłoski. Resztę robił sam, nawet uważa, że inaczej wieńca się nie zrobi. – Sam wiem, co trzeba, nawet w nocy siedzę i robię – dodaje.
Janusz Kowalczuk jest kierownikiem zespołu ludowego „Trzepiecianie” z Trzepiecin, jednego z sześciu, jakie działają w gminie Adamów. Teraz jest w nim 11 pań i pan Janusz. – Dziewczyny pomagają mi stroić wieniec no i co najważniejsze, niosą go w korowodzie. Wszyscy byliśmy w Starym Zamościu w niedzielę – wspomina. Teraz 1 września kołyskowy wieniec będzie można zobaczyć na dożynkach w Jacni.
W stodole na drutach zawsze wisi kilka wieńców, bo pan Janusz je wypożycza różnym miejscowościom. Albo robi na zamówienie. Wykorzystuje elementy z wieńców z poprzednich lat, odświeża dodając nowe kłosy. Narzeka, że nie ma dużego samochodu i jak zrobi wieniec, który ma ponad 2 metry wysokości, to jest problem. Ukołysaną lalkę z Krasnobrodu w przyszłym roku na dożynkach też będzie można zobaczyć, bo już są chętni.
W niedzielę w Zamościu Starym w kategorii wieniec współczesny I miejsce zajął wieniec z Mocówki, II – z Siedlisk (gmina Zamość), III – ze wsi Hucisko. W kat. wieniec tradycyjny: I miejsce – z miejscowości Krasne (Stary Zamość), II – sołectwo Lipsko Polesie, III – KGW z Jarosławca.