Zakładany scenariusz jest taki: W środę rada powiatu zatwierdza Program naprawczy Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Kraśniku, zaś we wrześniu oddział ginekologiczno-położniczo-noworodkowy szpitala zostaje zlikwidowany
Wraca temat problemów szpitala powiatowego i koncepcji na ratowanie lecznicy z finansowej zapaści. Na najbliższej sesji radni powiatowi po raz drugi pochylą się nad Programem naprawczym SP ZOZ w Kraśniku (na lata 2019-2021 na okoliczność poniesionej straty netto w 2018 r.). Temat ten pojawił się już na sesji pod koniec lutego, jednak z uwagi na kontrolę NIK został przełożony na inny czas.
Program naprawczy, nad którym będą debatować radni, przewiduje (o czym wiadomo już od pewnego czasu) likwidację oddziału ginekologiczno-położniczo-noworodkowego. Oddział mieści się w dzielnicy fabrycznej Kraśnika i „jako jedyny z oddziałów zabiegowych nie został przeniesiony na ul. Chopina”. Jak czytamy w Programie naprawczym, w latach 2017-2018 oddział dysponował 40 łóżkami, w 2019 r. liczba ta została zmniejszona do 30. Średnio miesięczne wykorzystanych jest mniej niż połowa z nich (41 proc.). Do tego potrzebny jest remont („Lubelski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Lublinie wydał szereg decyzji, które Szpital powinien wdrożyć”).
– Przez te wszystkie miesiące rozważaliśmy różne scenariusze. Starałem się rozmawiać ze wszystkimi stronami zainteresowanymi tą sprawą – zaznacza Andrzej Rolla, starosta kraśnicki. – Zastanawialiśmy się także nad tym, czy przenieść oddział ginekologii i położnictwa do głównego budynku szpitala (z al. Niepodległości na ul. Chopina - red.). To oznaczałoby jednak dodatkowe wydatki. Najmniejsza kwota to jest 5 mln zł, które trzeba by było wydać, aby zmodernizować ten oddział.
Program naprawczy SP ZOZ w Kraśniku prawdopodobnie zostanie przegłosowany na najbliższej sesji Rady Powiatu, wobec tego, kiedy oddział zostanie zlikwidowany? – Jeśli przyjęlibyśmy datę proponowaną, koniec maja br. (taka data jest podana w programie naprawczym - red.) i biorąc pod uwagę okresy wypowiedzenia, to we wrześniu oddział zostałby zlikwidowany – podaje starosta kraśnicki.
Co z kadrą? – Jeden z lekarzy jest emerytem, zaś pani ordynator przechodzi na emeryturę – mówi starosta. – Reszta specjalistów to są osoby dojeżdżające do pracy w Kraśniku. W przypadku położnych, to moja propozycja jest taka, by część – po przekwalifikowaniu na pielęgniarki – mogła znaleźć zatrudnienie w naszych domach pomocy społecznej. Poza tym, część z pracownic także nabyła uprawnienia emerytalne. Wiem też, że niektóre, wiedząc, co się szykuje, już znalazły sobie pracę w innym miejscu.
Na oddziale znajduje się także sprzęt podarowany kraśnickiej lecznicy przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. – Obowiązują nas umowy, więc ten sprzęt pewnie trzeba będzie oddać Fundacji – mówi Andrzej Rolla.
– Zarówno ja, jak też klub radnych Polskiego Stronnictwa Ludowego, nie będziemy głosować za likwidacją oddziału ginekologiczno-położniczo-noworodkowego – zapowiada szef tego klubu, były starosta kraśnicki Andrzej Maj. – Moim zdaniem, trzeba iść w kompletnie innym kierunku. Szukać rozwiązań i pieniędzy, zwłaszcza, że województwem, podobnie jak i powiatem, rządzi teraz Prawo i Sprawiedliwość. I dodaje: Boli mnie także to, że nie będzie tworzony dzienny dom opieki medycznej dla seniorów. My staraliśmy się o unijne dofinansowanie tej inwestycji. Teraz okazuje się, że do realizacji tego planu także nie dojdzie. To zła wiadomość, zwłaszcza, że Kraśnik jest miastem, w którym żyje dużo starszych osób.