Jeśli lekarz weterynarii stwierdzi na fermie norek SARS-CoV-2, nakaże zabicie całej hodowli; wyznaczy też obszar zagrożony wokół ogniska choroby – przewiduje projekt rozporządzenia w sprawie sposobu zwalczania tego wirusa u norek, który trafił do prac rządowych.
W kwietniu 2020 r. w Holandii zidentyfikowano pierwszą infekcję SARS-CoV-2 na fermach norek, a następnie u pracowników obsługujących te fermy. Dokładne badania genetyczne wykazały, że źródłem zakażenia ludzi były norki. Fakt ten potwierdził możliwość przenoszenia się wirusa z człowieka na norkę i z norki na człowieka. W kolejnych miesiącach infekcje u norek odnotowano także w Danii, Włoszech, Hiszpanii, Szwecji, Stanach Zjednoczonych i Grecji.
Jak zaznaczają autorzy projektu, istnieją przypuszczenia, że intensywna hodowla zwierząt wrażliwych na zakażenie koronawirusem może prowadzić do jego niekontrolowanego namnażania i rozprzestrzeniania, a także zwiększa ryzyko jego mutacji i przenoszenia się w obrębie ferm norek oraz z norek na ludzi.
W przypadku stwierdzenia choroby w gospodarstwie, powiatowy lekarz weterynarii nakaże niezwłoczne zabicie wszystkich norek w sposób wykluczający rozprzestrzenianie się choroby. Wyznaczony zostanie ponadto obszar zagrożony, o promieniu co najmniej 10 km wokół tego ogniska.
Kilka dni temu minister rolnictwa Grzegorz Puda poinformował, że nie potwierdziły się medialne doniesienia o ognisku wirusa u norek na fermie w województwie pomorskim. Badania norek wykluczające koronawirusa na fermie wykonał Instytut Weterynaryjny w Puławach. Natomiast o wykryciu zakażania sygnalizował Gdański Uniwersytet Medyczny.
Główny Lekarz Weterynarii Bogdan Konopka wskazał, że fermy zwierząt futerkowych są monitorowane od maja. Do tej pory przeprowadzono 280 kontroli ferm zwierząt futerkowych (jest ich 840, w tym norek – 340) i nie potwierdzono żadnego zakażenia.