Zaszczepieni nie będą podlegali kwarantannie ani limitom określonym dla spotkań rodzinnych – poinformował minister zdrowia. Ma to zachęcić Polaków do szczepionek na Covid-19.
Status osoby zaszczepionej będzie upoważniał do korzystania z kilku przywilejów.
– Takie osoby nie bedą podlegały kwarantannie po kontakcie z zakażonym ani po podróży do krajów wysokiego ryzyka pod względem Covid-19 – zapowiedział wczoraj Adam Niedzielski, szef resortu zdrowia.
Zaszczepieni będą też mogli skorzystać z usług placówek medycznych bez konieczności przeprowadzenia testów na obecność koronawirusa.
– W kontekście przywilejów, które rząd obiecuje, powinna się pojawić jednoznaczna informacja, od kiedy takie osoby będą mogły z nich korzystać, po upływie jakiego czasu od momentu podania drugiej dawki szczepionki – komentuje prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie. – Z punktu widzenia immunologii, pełny poziom odporności powinien być uzyskany po upływie ok. 2 tygodni od powtórnego zaszczepienia. A zatem, dopiero po ok. 5 tygodniach od przyjęcia pierwszej dawki szczepionki.
Szuster-Ciesielska zwraca też uwagę na niejednoznaczną sytuację ozdrowieńców.
– Czy te osoby, które mają przecież przeciwciała przeciwko koronawirusowi, również będą mogły skorzystać z takich przywilejów? Z komunikatu rządowego się tego nie dowiedzieliśmy – podkreśla.
Projekt Narodowej Strategii Szczepień przeciwko Covid-19 wczoraj pojawił się na stronie kancelarii premiera i Ministerstwa Zdrowia. Do soboty można zgłaszać uwagi do tego dokumentu. Finalną wersję rząd chce przyjąć 15 grudnia.
34-stronicowy dokument zawiera informacje m.in. o skuteczności i bezpieczeństwie szczepionki, procesie zakupu i finansowania, dystrybucji i logistyce czy kolejności szczepień.
Na szczepionki od kilku producentów polski rząd zamierza wydać 2,4 mld zł. Polska zdecydowała się zakupić 62,141 mln dawek.
Szczepienia mogą zacząć się już w styczniu. W pierwszej kolejności szczepieni będą medycy, seniorzy i służby mundurowe.
Polak nie chce się szczepić
– Na razie mniej niż 50 proc. Polaków deklaruje chęć zaszczepienia – przyznaje Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera. I zapowiada: – Będziemy prowadzić kampanię informacyjną, żeby każdy miał dostęp do rzetelnych informacji na ten temat szczepień.
Minister zdrowia zapowiada powstanie centralnego rejestru zaszczepionych. Informacje o ewentualnych skutkach ubocznych lekarze będą przekazywać do inspekcji sanitarnej, a ta do Państwowego Zakładu Higieny. Mają być one ujawniane w statystykach.
Niedzielski poinformował, że udział w akcji szczepień zadeklarowało już około tysiąca placówek, co pozwalałoby na szczepienie 180 tys. osób tygodniowo (pełna lista punktów szczepień ma być opublikowana 15 grudnia). Nabór placówek, który prowadzi NFZ, trwa do końca tygodnia.
Nie dla dzieci i przyszłych mam
Pierwszą pacjentką zaszczepioną wczoraj w Wielkiej Brytanii była Margaret Keenan, która w przyszłym tygodniu skończy 91 lat. Kobieta otrzymała szczepionkę Pfizer/BioNTech (na zdjęciu).
Może ona powodować skutki uboczne: zmęczenie, bóle głowy, mięśni i stawów, dreszcze, gorączka. Producenci zapewniają, że większość ustępuje w ciągu kilku dni. Konsultacja lekarza jest wskazana m.in. w przypadku osłabienia układu odpornościowego czy przyjmowania leków hamujących krzepnięcie krwi.
Nie ma też wystarczających danych na temat wpływu szczepionki na kobiety w ciąży. Producenci zalecają, żeby unikać zajścia w ciążę w ciągu dwóch miesięcy od momentu szczepienia.
Szczepione nie będą też dzieci. – Żaden z producentów nie prowadził badań na grupie dzieci – przyznaje szef resortu zdrowia.