Dobra zabawa i sportowa rywalizacja w duchu fair play, a przy okazji integracja amerykańskich i polskich żołnierzy – takie cele wyznaczono przed spotkaniem koszykarskich drużyn U.S. Army i Wojska Polskiego, które w środę przeprowadzono w hali OSiR w Zamościu. Spełniono wszystkie. A kto wygrał?
Maciej Gontarz, Wojciech Oseła i Szymon Tański, a także kilku ich kolegów z II Liceum Ogólnokształcącego w Zamościu, aby obejrzeć mecz koszykówki między żołnierzami z USA i Polski „zerwali się” z lekcji. Przepadła im biologia, chemia i angielski, ale na matematykę mieli do szkoły wrócić, bo tego przedmiotu odpuszczać sobie nie wolno. Zasiedli na trybunach w hali zamojskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji i podobnie jak inni, licznie zgromadzeni kibice z niecierpliwością czekali na pierwszy gwizdek.
– Wygrają nasi. Jestem pewien. Widziałem ich sparing, naprawdę grają świetnie – przewidywał Maciek. Jego koledzy byli innego zdania, zgodnie obstawiali zwycięstwo Amerykanów.
– Jasne, że wygramy. Jesteśmy świetnie przygotowani i naprawdę ciężko trenowaliśmy przed tym spotkaniem – zapewnił nas sierżant Christian Coleman, pomocnik trenera amerykańskiej ekipy. Kenneth Cooper, najwyższy zawodnik w reprezentacji U.S. Army był bardziej powściągliwy. – Zagramy najlepiej jak umiemy, będziemy walczyć, ale wygra ten, kto będzie lepszy – stwierdził 34-letni żołnierz, trenujący koszykówkę, jak nam powiedział, od 17 roku życia.
– Sercem jestem za 18. Dywizją Zmechanizowaną w Siedlcach, ale wiadomo, że koszykówka to narodowy sport Amerykanów, więc wynik może być na korzyść gości – stwierdził ostrożnie Mateusz Ferens, dyrektor OSiR w Zamościu.
– Nie boimy się naszych rywali, bo nikogo się nie boimy, ale respekt jest – przyznał podpułkownik Piotr Bardyga z dowództwa siedleckiej dywizji, a jednocześnie trener koszykarskiej reprezentacji polskich wojskowych.
– Jestem podekscytowany i będę oczywiście dopingował swoich, ale tak naprawdę najważniejsza jest w tym wszystkim dobra zabawa – powiedział nam porucznik Mark Galloway, dowódca żołnierzy z 82. Dywizji Powietrznodesantowej USA, stacjonujących już od lutego w Mokrem pod Zamościem.
Emocji naprawdę nie brakowało, zwłaszcza że początek spotkania był popisowy w wykonaniu polskich koszykarzy. Już na starcie pokazali swoją dominację nad rywalami, zdobywając błyskawicznie punkty. Pierwszą kwartę wygrali wysoko 30:10, ale w drugiej osłabli i musieli uznać wyższość przeciwników, w kolejnych było podobnie. Ostateczny wynik całego spotkania to 77:72 dla Amerykanów.
„Kosmiczny mecz”, bo tak roboczo nazwano to koszykarskie starcie w Zamościu był tylko jednym z elementów sportowych potyczek, organizowanych między polskimi żołnierzami z jednostek wchodzących w skład 18. Dywizji Zmechanizowanej w Siedlcach (21. Brygady Strzelców Podhalańskich, 19. Lubelskiej Brygady Zmechanizowanej i 1. Warszawskiej Brygady Pancernej) a Amerykanami stacjonującymi w Polsce. Wcześniej w Rzeszowie odbyły się rozgrywki w piłce nożnej i siatkówce. Planowane są jeszcze kolejne. Gdzie i kiedy? Tego wojsko na razie nie zdradza.
– Z tego co wiem, za jakiś czas w bazie w Mokrem szykuje się zmiana. Więc bardzo możliwe, że będziemy znowu gościć u siebie wojskowych sportowców – uchylił nam rąbka tajemnicy dyr. Ferens.