W sobotę odlatuje do Waszyngtonu ambasador USA w Polsce Stephen D. Mull. Postać niezwykle ceniona i popularna nie tylko w kręgach oficjalnych, ale także wśród opinii publicznej zwykłych Polaków.
Potrafił się z nimi znakomicie komunikować przy pomocy telewizji, ale także mediów społecznościowych. Był jednym z najbardziej aktywnych użytkowników twittera w Polsce: https://twitter.com/stevemullusa
Mówiąc wprost: przyczynił się nie tylko do zacieśnienia relacji polsko-amerykańskich, ale nadał im bezpośredni wymiar, serdeczny i daleki od dyplomatycznych koturnów.
Pierwszym Polakiem, jakiego Steve Mull spotkał w życiu był profesor Jan Karski, jego wykładowca na najstarszej katolickiej uczelni amerykańskiej, jezuickim Georgetown University. Jego wykładów na temat teorii i praktyki komunizmu student Mull słuchał z zapartym tchem. Karski stał się jego idolem akademickim.
Już jako dyplomata robił wiele, aby pamięć i dzieło Jana Karskiego były jak najszerzej znane. Utrzymywał kontakt z Towarzystwem Jana Karskiego. Potrafił oddać honor rodzinie bohatera, chętnie pomijanej przez innych „upamiętniaczy” legendarnego emisariusza Państwa Podziemnego.
Z tych wszystkich powodów Towarzystwo Jana Karskiego uczyniło ambasadora swoim członkiem honorowym. Specjalna uroczysta proklamacja zostanie wręczona mu już w Waszyngtonie, gdzie w Departamencie Stanu zajmować się będzie nadzorowaniem realizacji trudnego porozumienia z Iranem, które kończy politykę straszenia Bliskiego Wschodu atomowym uderzeniem Teheranu w wybrane cele.
Ponieważ ambasador Stephen Mull był częstym gościem łamów „Dziennika Wschodniego”, który jako pierwsze polskie medium prasowe poinformował o jego nominacji do Polski trzy lata temu, również i my przyłączamy się do gratulacji puentujących Jego misję w Polsce.
„Good Luck, Steve!”