Arlen Specter republikański senator z Pensylwanii i bliski współpracownik Georga W. Busha popisał się swoistym komediowym "show”. Podczas dorocznego bankietu opowiedział całą serię kawałów o Polakach. Amerykańska Polonia jest zbulwersowana.
Senator zakomunikował wówczas, że jest więc okazja na kilka "Polish jokes”, czyli kawałów o Polakach. Zaczęło się tak. Spotyka się dwóch facetów i żeby jakoś nawiązać kontakt jeden pyta drugiego: "Lubisz kawały o Polakach?”.
Drugi: "Uważaj! Ja sam jestem Polakiem”. Pierwszy: "To nic nieszkodzi. Będę opowiadał... wolniej”.
Na sali część ludzi zaczęła się śmiać, ale niektórzy zaczęli wyrażać dezaprobatę.
Specter ciągnął jednak dalej. Zakończył także rodzajem dowcipu. "No proszę, jestem napastliwy, a nie jestem... Polakiem”.
Zapanowała konsternacja, a kilka osób wstało od stolików i skierowało się do wyjścia. Relację z wydarzenia podała "Pittsburgh Tribune”, a za nią inne tytuły, w tym "New York Post”. Znany dziennikarz "New York Daily News”, Corky Siemaszko w prywatnej rozmowie nazywa senatora durniem i przypomina, że jego przodkowie wywodzą się z... Polski (jej zaboru rosyjskiego).
"To skandaliczna i niedopuszczalna sytuacja! Jeden z najbardziej znanych i doświadczonych senatorów USA, podczas dużej i prestiżowej imprezy wychodzi na mównicę i przez kilkanaście minut opowiada dowcipy wyśmiewające Polaków.
Z całą pewnością zajmiemy stanowisko w tej sprawie” - nie kryje emocji prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej Frank Spula
Komentatorzy polityczni uważają, że żarty Spectera z Polaków mogą wyjść mu bokiem w najbliższych wyborach. Pensylwania jest stanem, którego niemal 10 procent ludności to Amerykanie polskiego pochodzenia.