Po oburzeniu w Polsce wywołanym antysemicką okładką tygodnika "Angora”, afera doczekała się także reakcji amerykańskich. Protestuje wpływowa Ligi Przeciw Zniesławianiu.
– O ile restytucja mienia jest bez wątpienia kwestią całkowicie zrozumiale wywołującą zainteresowanie mediów, o tyle okładka "Angory” wskrzesza ohydne stereotypy antysemickie sugerując, że Żydzi spiskują, aby uzyskać więcej niż im się w procesie restytucyjnym należy, włączając w to powszechnie znane polskie symbole – mówi Abraham Foxman.
I dodaje: – Antysemityzm portretujący Żydów jako chciwych, obsesyjnych na punkcie pieniędzy czy knujących, by oszukać innych ma swoje głębokie korzenie historyczne. Wyrządzał narodowi żydowskiemu wiele zła i krzywd przez wiele stuleci. We współczesnej Polsce na taki fanatyzm nie ma miejsca. Na przywódcach Polski, jak i liderach społeczności obywatelskiej spoczywa obowiązek okazania wrażliwości na ten incydent i potępienie tej rażącej bigoterii.
W liście do "Angory” czytamy, iż ADL jest głęboko poruszona tym, że "Angora” opublikowała tak napastliwą i antyżydowska okładkę, a tytuł: "Żądania sięgają już ponad 60 miliardów. Co jeszcze mamy oddać Żydom?” nad zdjęciem, gdzie żydowski ojciec – patrząc na Pałac Kultury – mówi do syna: "Synu , to wszystko kiedyś będzie twoje!”, jasno sugeruje jakiś spisek Żydów, by zyskać więcej niż im się należy. W efekcie jest to wzniecanie nastrojów antysemickich.
Przypomnijmy, że list protestacyjny do redakcji łódzkiego tygodnika masowo rozchodzącego się w kraju, a sprzedawanego także w USA, Kanadzie i Niemczech skierowała już Ambasada Izraela w Polsce.
Stowarzyszenie Przeciwko Antysemityzmowi i ksenofobii "Otwarta Rzeczpospolita” złożyła do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa szerzenia nienawiści i podżegania do niej, a Towarzystwo Jana Karskiego zwróciło się do Rzecznika Praw Obywatelskich profesor Ireny Lipowicz o interwencję.
"Angora” nie rozumie protestów i uważa, że jedynie sobie pożartowała. A żart ma swoje prawa. Ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi.