Morze nadziei przelewa się przez Polskę: że posłowie przestaną skakać sobie do gardeł, ludzie spojrzą na polityków lepszym okiem, a Polacy i Rosjanie padną sobie w ramiona. Co z tego pozostanie za kilka miesięcy?
Zmiany nie będzie
Sympatii zwykłych Rosjan możemy być pewni, ale co z władzami mocarstwa? Nie szczędzą gestów. Premier Władimir Putin osobiście nadzoruje śledczych i ekspertów badających przyczyny tragedii. Prezydent Dmitrij Miedwiediew chce przylecieć na pogrzeb prezydenckiej pary.
Jednak to symbole, a fakty pozostają faktami. Trwa budowa Gazociągu Północnego na dnie Bałtyku, która nie jest w interesie Polski. Władze Rosji nie uznają mordu polskich oficerów w Katyniu za ludobójstwo tylko za "nadużycie władzy przez osoby należące do wyższego dowództwa Armii Czerwonej”. Trybunał w Strasburgu zajął się skargą rodzin zamordowanych i zażądał od Moskwy wyjaśnień.
Człowiek i polityk
– Pod kamienną twarzą Putina jest człowiek. I on zachował się na widok tej bezmiernej tragedii jak człowiek. Jednak to też polityk, który ma twarde cele. Nie będzie zasadniczej zmiany w stosunkach polsko-rosyjskich. Nie ma do tego przesłanek – ocenia prof. Andrzej Gil z Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej w Lublinie. – Zasadnicze cele Polski i Rosji są stałe. Rosja buduje gazociąg, stara się umacniać swoją pozycję w dawnych republikach sowieckich, Polska natomiast jest członkiem Unii Europejskiej, chce umacniać demokrację w krajach na Wschodzie.
Zobacz: Smoleńsk, czarne skrzynki: Piloci wiedzieli, że mają tylko kilka sekund
Podniesiemy się
W katastrofie zginęli politycy ze wszystkich opcji. W Sejmie zostały puste miejsca po wielu czołowych działaczach PiS. Czy ta partia podniesie się po ciosie? – Proszę spojrzeć ile osób przyszło pożegnać prezydenta Lecha Kaczyńskiego. PiS może nie przegrać w aspekcie politycznym. Wielu ludzi wcale się od nich nie odwróci. Pamiętając o tej tragedii, pójdzie zagłosować na kandydata PiS – mówi prof. Stanisław Michałowski politolog z UMCS.
– Podniesiemy się. Na wtorkowym posiedzeniu klubu parlamentarnego PiS był żal i smutek, ale i zobowiązanie żeby zastąpić tych, co odeszli, kontynuować ich dzieło – mówi poseł i były wojewoda Wojciech Żukowski.
Jednak wciąż nie wiadomo kogo PiS wystawi w wyborach: trwa żałoba i politycy nie chcą rzucać nazwiskami. Podobnie w SLD, który również stracił kandydata na prezydenta.
Spór w ważnych sprawach
Czy polska polityka zmieni się? – Podobnie jak inni, bardzo przeżyłem sobotnią tragedię. Może boży palec wskazał nam, że dotychczasowe swary były złe? Z naszego słownika zniknęły słowa ojczyzna i patriotyzm. Ja apeluję, żeby politycy pamiętali o tych słowach – mówi Michałowski.
– Wielu polityków może pomyśli, że chyba nie warto wytaczać największych armat i rzucać obelg, bo można tego jutro żałować. Może ludzie zobaczą też, że politycy nie są tacy źli – mówi poseł Żukowski.
– Zobaczyliśmy, jak kruche jest życie. Widać, że polemikę warto prowadzić tylko w sprawach ważnych, a nie dla samej polemiki. Ludzie oczekują spokoju i pojednania – podkreśla Zbigniew Matuszczak, poseł SLD. Na pytanie czy spór nie jest wpisany w demokrację, odpowiada: Ważne, żeby spory były konstruktywne, pomogły poprawić codzienne życie ludzi. Spory jałowe nie prowadzą do niczego, jątrzą i dzielą.
Już pojawiają się konkretne pomysły na uzdrowienie życia publicznego. – Trzeba zlikwidować komisje śledcze – przekonuje prof. Andrzej Zoll w "Tygodniku Powszechnym”. – Sejm nie jest od śledztw. Komisje śledcze przerodziły się w areny najgorszych bijatyk politycznych i przy wykorzystaniu mediów często dochodzi do wielkiego napięcia o sprawy, które nie są rangi komisji śledczych powoływanych przez parlament.
Nadzieja i złudzenia
– Nie mam złudzeń. Zawsze zwycięża rutyna, za kilka tygodni konflikt wróci – mówi "Gazecie Wyborczej” socjolog prof. Jacek Raciborski. A politolog Jarosław Flis ocenia: Polityka będzie obolała. Pojawią się hamulce, których do tej pory nie było, ale i nowe powody do rozdrażnienia.
Jak będzie wyglądała kampania przed wyborami prezydenckimi? – Chcę się łudzić, że teraz będzie większy szacunek między politykami. Dotychczas było źle. Mam nadzieję, że politycy wyciągną wnioski, zachowają poziom i będą się mitygowali. Przecież polityka nie musi mieć tak negatywnego oblicza. Polityka nie oznacza, że trzeba traktować osobę z innej partii jak wroga – mówi Michałowski.
– Jestem przekonany, że zakończył się pewien etap w polityce: niekończących się waśni, dzielenia Polaków, traktowania politycznych rywali jako wrogów – stwierdza Matuszczak. Dodaje: Mam nadzieję, że Polacy obiektywnie ocenią zachowanie polityków, którzy naruszali godność innych ludzi. Mam nadzieję, że dla osób z radykalnymi i bardzo radykalnymi poglądami zostanie minimalny margines.
– Mam nadzieję na bardziej refleksyjną niż ostrą kampanię wyborczą. Zobaczymy co życie pokaże – mówi Żukowski. I przyznaje: Obawiam się jednak, że wkrótce będzie jak zwykle.
Są już pierwsi zastępcy w urzędach
Obowiązki prezydenta pełni marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. To on wskaże kandydata na m.in. szefa Narodowego Banku Polskiego, szefa sztabu czy rzecznika praw obywatelskich. Jego wybór zatwierdzi sejmowa większość.
Większością instytucji, które straciły szefów, kierują zastępcy. Komorowski wybrał już gen. Stanisława Kozieja na stanowisko szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Kancelarią Prezydenta zarządza Jacek Michałowski, obowiązki rzecznika praw obywatelskich pełni dotychczasowy zastępca Stanisław Trociuk, Instytutem Pamięci Narodowej kieruje wiceprezes Franciszek Gryciuk. Prace NBP nadzoruje wiceprezes Piotr Wiesiołek.
Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generała Franciszka Gągora zastępuje gen. Mieczysław Stachowiak.