Dziś w warszawskim sądzie pojawić się ma "Doda". Chodzi o jej ...majtki - donosi "Gazeta Wyborcza". A właściwie o cześć, którą - jak dowodzi w pozwie - utraciła w związku z publikacją "Super Expressu".
Artystka się oburzyła i zarzuciła "Super Expressowi" haniebną manipulację, czyli fotograficzny retusz (wymazanie części garderoby ze zdjęcia).
Plotkarskie serwisy żyły tymi wydarzeniami całe tygodnie.
"SE" zagroził procesem za zarzut, że w Photoshopie majtki zostały wymazane. Tabloid opublikował oświadczenie agencji, która zapewniła, że retuszu nie było.
Doda poczuła się obrażona i złożyła pozew do sądu o ochronę dóbr osobistych. Domaga się 100 tys.zł zadośćuczynienia za naruszenie czci i wizerunku.
Proces formalnie rozpoczął się w czerwcu 2008 roku, ale ugrzązł na początek w kwestiach proceduralnych. Dziś mają być przesłuchani pierwsi świadkowie w tej sprawie. Sąd zobowiązał też artystkę do stawienia się na rozprawie (dotąd się nie pojawiała), pod groźbą pominięcia dowodu z jej zeznań.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"