Profesor Elie Wiesel, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, człowiek, który upowszechnił pojęcie Holocaustu, nie dostał zaproszenia na uroczystości 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej, jakie celebrowane będą w Gdańsku i na Westerplatte.
W zeszłym roku prof. ElieWiesel, autorytet moralny współczesności, przyjął swój pierwszy polski doktorat honorisa causa, jakim wyróżnił go – nomen omen – Uniwersytet Gdański. Uroczystość wręczania odbyła się na Manhattanie w Nowym Jorku. Władze uczelni zaprosiły go do Gdańska z wykładem dla społeczności akademickiej. Wydawało się, że nie może być lepszej okazji niż 70. rocznica wybuchu II wojny światowej.
W czerwcu br. noblista został osobiście zaproszony przez Baracka Obamę i Angelę Merkel, by towarzyszyć im na terenie muzeum obozu w Buchenwaldzie, w rocznicę jego oswobodzenia. Elie Wiesel był więźniem obozu, po przetransportowaniu z KL Auschwitz. W Buchenwaldzie na jego oczach Niemcy zgładzili mu ojca. Amerykanie przynieśli wolność.
W Gdańsku Wiesel nie był nigdy, ale historyczną doniosłość tego miasta podkreślał zawsze. Nie tylko w kontekście września 1939 roku, ale także w związku z przełomowymi wydarzeniami sierpnia 1980 roku.
– Nie mam wątpliwości, że Elie Wiesel powinien być w Gdańsku i na Westerplatte. Jeśli nie został zaproszony to jest błąd. Spotykaliśmy się w wielu miejscach i przy wielu okazjach. Ta byłaby szczególna – mówił nam przed dwoma dniami były prezydent RP, Lech Wałęsa.
Przypomnijmy, że Lech Wałęsa i Elie Wiesel są nie tylko laureatami Pokojowej Nagrody Nobla. Są także obaj doktorami honoris causa Uniwersytetu Gdańskiego.
Warte przypomnienia jest ich spotkanie z lutego 1988 roku. Elie Wiesel zorganizował w Paryżu międzynarodową konferencję noblistów. Zaproszenie otrzymał także Lech Wałęsa. Najpierw odmawiano mu paszportu, a potem niespodziewanie chciano ten dokument wydać mu od ręki. Wałęsa podejrzewał, że po wylocie do Paryża, komunistyczne władze mogłyby go już do Polski nie wpuścić.
Wałęsa zrezygnował z udziału w konferencji. Na wieść o tym, Elie Wiesel postanowił przybyć z noblistami do Polski i spotkać się z Lechem Wałęsą na terenie byłego obozu KL Auschwitz. Władze, obawiając się skandalu międzynarodowego, zmuszone były się na to zgodzić.
Spotkanie Wałęsy z Wieselem i innymi laureatami Nagrody Nobla zyskało światowe nagłośnienie medialne. Pokazywało, że – wbrew zapewnieniom oficjalnej propagandy – Lech Wałęsa jest rzeczywistym przywódcą opozycji solidarnościowej, a nie tylko "osobą prywatną”.
Wkrótce rozpoczęły się negocjacje "Solidarności” i rządu na temat Okrągłego Stołu, w których Wałęsy już zabraknąć nie mogło.
Akcja Elie Wiesela na rzecz przywracania pozycji Lecha Wałęsy na arenie międzynarodowej, wbrew dokładnie odwrotnym poczynaniom wizerunkowym reżimu, przeszła do historii. Była żywym przykładem solidarności. Jest ciekawym, choć mniej znanym epizodem, walki o III RP.
Nic dziwnego, że Lech Wałęsa uważał, że miejsce Elie Wiesela jest 1 września br. u jego boku na Westerplatte.
W piątek usiłowaliśmy się dowiedzieć w Centrum Informacyjnym Rządu, jak wyglądała sprawa (nie)zaproszenia Elie Wiesela. Po wielu telefonach do CIR otrzymaliśmy odpowiedź, że Kancelaria Premiera Elie Wiesela nie zaprosiła, bowiem... "wśród gości z zagranicy, którzy otrzymali z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zaproszenia do udziału w uroczystościach upamiętniających rocznicę wybuchu II wojny światowej byli wyłącznie szefowie rządów”.
Zapowiedziane przez pracownicę CIR wyjaśnienie, co do zaproszenia Elie Wiesla przez "innych organizatorów” nie nadeszło. Andrzej Przewoźnik, sekretarz generalny Rady Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa, obficie komentujący w mediach kwestie zaproszeniowe, do którego także wysłaliśmy maila z analogicznym pytaniem, nie odpowiedział.