Estonia i Łotwa stoczyły dyplomatyczną bitwę o prawo historycznego pierwszeństwa do choinki. Zdaniem obu krajów choinka narodziła się właśnie u nich równo 500, a może nawet 569 lat temu.
Stoczyły ją Estonia i Łotwa, angażując przy okazji opinię międzynarodową, w tym amerykańską. Zdaniem obu krajów nadbałtyckich choinka narodziła się właśnie u nich równo 500, a może nawet 569 lat temu.
Zaczęło się od billboardów, jakie pojawiły się na Łotwie już w październiku br. Oznajmiano na nich, że kraj ten jest miejscem narodzin choinki, jej domem jego stolica Ryga, a działo się to w 1510 roku.
W Estonii zawrzało. Burmistrz Tallina Edgar Savisaar natychmiast wysłał burmistrzowi Rygi Nilsowi Usakovsowi... choinkę wraz z "gratulacjami” z okazji obchodów 500-lecia drzewka i informacją, że Tallin też obchodzi rocznicę swojej choinki, ale – 569, bo tam się ustawia ją już od 1441 roku.
Wniosek: Łotysze są odległymi od prawdy samochwałami i kombinują, jakby tu wizerunkowo wykreować się na ojczyznę choinki.
Ruszyła wojna medialna. Sprawą zaczęły zajmować się rządy i parlamenty obu państw. Czekano już tylko, że floty wojenne Estonii i Łotwy wyruszą przeciwko sobie. Ostatecznie doszło do spotkania premierów obu państw.
Szef gabinetu estońskiego, 54-letni Andrus Ansip, chemik z wykształcenia, spotkał się ze swym łotewskim odpowiednikiem, 39-letnim Valdisem Dombrovskisem, fizykiem po fachu. W trakcie parogodzinnych negocjacji osiągnięto historyczny kompromis.
Premierzy zgodzili się, że ojczyzną choinki jest... Liwonia (po polsku: Inflanty), nadbałtycka kraina geograficzna i historyczna należąca dziś do obu krajów, a starsza od ich obu państwowości. Tak więc stwierdzenie: "Estonia to ojczyzna choinki” jest tak samo prawdziwe, jak "Łotwa to ojczyzna choinki”.
Równocześnie obaj przywódcy chętnie zgodzili się, że uznawanie za "ojca choinki” Marcina Lutra, słynnego reformatora katolicyzmu, piewcy uroku świątecznego drzewka i jego propagatora w Niemczech, jest zdecydowanie przesadzone.
Luter po raz pierwszy zetknął się z choinkowym obyczajem w Alzacji około 1525 roku, czyli sporo później niż Liwończycy, choć – z pewnością – z o wiele większą siłą oddziaływania.
Bezdyskusyjnie uznali także, że za ojców choinki trzeba uznać – działające i w Tallinie i Rydze – Bractwo Czarnogłowych (po estońsku: Mustpeade, a łotewsku: Melngalvju). Oczywiście w czasach, o jakich mowa, nazywane po niemiecku, jaki na owych terenach panował: Schwartzhaupters.
Bractwo wyłoniło się w trzeciej dekadzie XIV wieku jako struktura wojskowo-samoobronna w Rewalu (jak nazywano późniejszy Tallin). Posługiwało się herbem przedstawiającym głowę patrona, czarnoskórego świętego Maurucego (Mauritiusa), legendarnego wodza rzymskiego Legionu Tebańskiego.
Nawróconego chrześcijanina, który odmówił złożenia hołdu bogom rzymskim i został wraz ze swym żołnierzami, w liczbie 6666 zamordowany na terenie dzisiejszej Szwajcarii. Symbolem waleczności Maurcyego stała się jego włócznia.
Bractwo Czarnogłowych skupiało niezamężnych (warunek absolutnego podporządkowania tylko celom grupowym) obywateli miasta: kupców, bankierów, kapitanów statków etc. Czarnogłowi wpływali na wszystkie dziedziny życia, począwszy od handlu, a skończywszy na polityce i sztuce.
Ich zasadniczym celem była pomyślność wspólnoty lokalnej. Co przez jakiś czas utożsamiali z potrzebą przeganiania wszelkich cudzoziemców oraz przymusową chrystianizacją Liwonii.
Od początku XV wieku Czarnogłowi byli już bardzo dobrze zorganizowani w Rewalu i Rydze. Posiadali okazałe, budzące podziw i zazdrość siedziby. Mieli bardzo realny wpływ na losy swych miast.
To oni wprowadzili zwyczaj ustawiania choinki na rewalskim Placu Ratuszowym. Kroniki odnotowały ten fakt po raz pierwszy w 1441 roku. Choinkę ustawiano przed Ratuszem, ale dopiero po Bożym Narodzeniu, w karnawale.
Czarnogłowi zbierali się w swym okazałym domu na huczną biesiadę zwaną "Drunke” zaczynającą się około południa. Wieczorem udawali się głośnym, tanecznym pochodem zwanym "Austanz” na plac.
Na przedzie niesiona była przybrana świecami, papierowymi różami i jabłkami choinka, ustawiana przed Ratuszem. Czekały tam już na kawalerów z bractwa – dziewice. Zapalano na drzewie świece i rozpoczynały się wokół niego wesołe zbiorowe pląsy zwane "Reigen”, trwające do późnej nocy...
Ten obyczaj cieszy się dużą popularnością poprzez wieki. W 1711 roku wraz z Czarnogłowymi wynosił na Plac Ratuszowy w Rewalu choinkę, rosyjski car Piotr I. Stał się od tego czasy wielkim zwolennikiem świętowania Bożego Narodzenia z drzewkiem.
Tradycja stawiania na Rynku choinki przeniosła się także do Rygi, gdzie od 1510 roku, dzięki Bractwu Czarnogłowych, stała się elementem lokalnej bożonarodzeniowej celebracji.
Estończycy podśmiewają się jednak, że coś, co w 1510 roku stanęło w Rydze, tak naprawdę choinką nie było, a... drewnianą konstrukcją mającą ją imitować. ..
Kościół katolicki bardzo sceptycznie odnosił się do choinkowej tradycji, tym bardziej, że propagował ją Marcin Luter, postrzegany jako "diabeł reformacki”. Dopiero w XVIII wieku, głównie pod wpływem masowo rosnącej popularności w Niemczech, Kościół życzliwiej zaczął spoglądać na tę formę ekspozycji radości z Narodzenia Pańskiego.
Do Polski choinka trafiła na przełomie XVIII i XIX wieku, co było wynikiem wpływów niemieckich związanych z... zaborami oraz rozwojem mieszczaństwa. To oni, jako pierwsi uznali choinkę. Znacznie więcej czasu zajęło to warstwom chłopskim, a najdłużej szlachcie.
Dzięki niemieckim żołnierzom zaciężnym (heskim i brunszwickim) uczestniczącym w walkach na kontynencie amerykańskim, choinka dotarła tu jeszcze w XVIII wieku. W 1781 roku świętowano z nią Boże Narodzenie w Quebecu.
Po innych krajach europejskich tradycja rozpowszechniała się dzięki niemieckim małżeństwom dynastycznym, Niemieckie księżniczki wychodząc zamąż wnosiły ze sobą w wianie także... choinkę. Tak Było i w Rosji, i w Danii, i w Austrii. Także w Anglii, gdzie na Zamku Windsorskim po raz pierwszy choinkę ustrojono w 1848 roku za sprawą niemieckiego męża królowej Victorii, księcia Alberta.
W Stanach o prymat pierwszeństwa choinkowego świętowania ubiega się kilka miast. Na ogół uznaje się, że działo się to w 1816 roku w Easton w stanie Pensylwania, kiedy drzewko wystawili i ustroili niemieccy imigranci. Inna pensylwańska miejscowość Lancaster upiera się, że pierwszy był ich mieszkaniec, niemiecki mleczarz Matthew Zahm w 1821 roku.
Dopiero w drugiej połowie XIX wieku choinka dotarła do Francji, Włoch i innych krajów południowoeuropejskich. Na Placu Świętego Piotra kazał ją wystawić dopiero Jan Paweł II w Wigilię 1982 roku.
Głównie jak znak solidarności z rodakami doświadczającymi stanu wojennego w Polsce. Nie jest tajemnicą, że publiczne wystawienie choinki w Watykanie napotkało wtedy sprzeciw wielu jego oficjeli i zdecydowała ostatecznie determinacja papieża-Polaka.
Wydaje się, że warto o tym wszystkim pamiętać spoglądając na nasze choinki. Dziś nieodłączny element tradycji świątecznej. Tak oczywisty, że Estonia i Łotwa był skłonne walczyć do upadłego o jej pierwszeństwo.