

Jestem człowiekiem niewinnym, zarzuty mi postawione są bezpodstawne – powiedział po wyjściu z aresztu Janusz Palikot. Były poseł opuścił wrocławski areszt śledczy po niemal czterech miesiącach; po wpłaceniu 2 mln zł kaucji. W uzbieranie tej sumy miał się zaangażować m.in. Stanisław Żmijan.

Janusz Palikot jest podejrzany o doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób na blisko 70 mln zł. Wrocławski areszt śledczy opuścił dziś, 27 stycznia, przed godziną 15. Wcześniej prok. Katarzyna Calów-Jaszewska z biura prasowego Prokuratury Krajowej przekazała PAP, że wpłacił 2 mln zł kaucji i w poniedziałek wyjdzie na wolność.
Po opuszczeniu aresztu w rozmowie z dziennikarzami biznesmen powiedział, że bardzo się cieszy, że jest na wolności.
– Po 123 dniach w trzech metrach kwadratowych i 23 godzinach na dobę bez możliwości wyjścia, w celi monitorowanej, był to trudny dla mnie czas – mówił Janusz Palikot. Podkreślił, że bez wysiłku przyjaciół, którzy zebrali dla niego pieniądze na kaucję, nie wyszedłby z więzienia. Powiedział też, że dostał wsparcie od „największych twórców polskiej kultury”. – Oni udzieli mi rękojmi przed sądem. Wychodzę zatem z miłością moich dzieci, szlachetnością działania adwokatów i solidarnością ludzi.
Jak podaje serwis Onet, jednym z tych ludzi był Stanisław Żmijan, przewodniczący struktur Platformy Obywatelskiej w województwie lubelskim.
Przed weekendem szef PO na Lubelszczyźnie miał rozsyłać SMS-y z prośbą o pomoc w zebraniu pieniędzy na kaucję dla Janusza Palikota.
„Janusz Palikot za pośrednictwem swojego syna zwrócił się z prośbą o pomoc w zebraniu środków na kaucję, warunkującą jego wyjście z aresztu. Wsparcie dowolną kwotą. Pełnomocnikiem Janusza w tej sprawie jest jego brat Bogdan. Proszę o odpowiedź.s.żmijan” - taki SMS miał trafić do członków lubelskiej PO.
„Po prostu nie wierzę. Nie wiem, jak mam to skomentować” - mówi Onetowi jeden z parlamentarzystów PO. „Nie wpłaciłem i na pewno nie wpłacę. Ta wiadomość była żenująca”.

Tymczasem Janusz Palikot skrytykował też warunki panujące w areszcie śledczym, ale – jak powiedział – ludzie, strażnicy więzienni „są dobrzy”. „Zwalniam celę dla Zbyszka Ziobry”.
Były poseł podkreślił, że jest niewinnym człowiekiem, a zarzuty mu postawione są bezpodstawne.
– Nie ma żadnych bezpośrednich dowodów. W tej sprawie wymaga zbadania rola KNF i CBA, będziemy wnosić o przesłuchanie różnych ludzi.
Podkreślił, że „nie ma żadnej piramidy finansowej”. – Na ma żadnego dowodu, że się wzbogaciłem, ja zbiedniałem, straciłem majątek, nie mam domu – mówił Palikot. – To skandal, że przebywałem w areszcie bez żadnych dowodów. Adam Bodnar (minister sprawiedliwości – przyp. aut.) jak był jeszcze rzecznikiem praw obywatelskich, to obiecywał, że to się wreszcie skończy. W Polsce areszt wydobywczy to próba zmuszenia do przyznania się do niepopełnionych rzeczy.
30 grudnia Sąd Okręgowy w Warszawie przedłużył byłemu posłowi areszt o trzy miesiące. Orzekł przy tym, że jeśli Palikot do 31 stycznia wpłaci 2 mln zł kaucji, to wyjdzie na wolność. Wcześniej, 18 grudnia, Sąd Okręgowy we Wrocławiu, rozpatrując zażalenie obrony Palikota na przedłużenie do 1 stycznia tymczasowego aresztu dla byłego posła, postanowił, że może on opuścić areszt po wpłaceniu 2 mln zł kaucji. Sąd wyznaczył przy tym termin wpłacenia kaucji do 26 grudnia. Rodzinie i przyjaciołom Palikota nie udało się wówczas zebrać takiej kwoty. Biznesmen przebywał w areszcie od października.
O co chodzi w tej sprawie?
Janusz Palikot, Przemysław B. i Zbigniew B. zostali zatrzymani 3 października przez CBA w Lublinie i w Biłgoraju. Jeszcze tego samego dnia zostali przewiezieni do wydziału Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, gdzie usłyszeli zarzuty.
Palikot usłyszał osiem zarzutów, w tym siedem dotyczących oszustwa i jeden przywłaszczania mienia. Zarzuty oszustwa usłyszeli też jego współpracownicy – Przemysław B. i Zbigniew B. Dodatkowo Przemysław B. usłyszał zarzut przywłaszczenia mienia. Prokuratura zastosowała wobec nich wolnościowe środki zapobiegawcze.
Sprawa dotyczy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób na blisko 70 mln zł w związku z działalnością spółek należących do podejrzanych. Zarzuty dotyczą lat 2019-2023.
Jak poinformowała wcześniej prok. Katarzyna Calów-Jaszewska, zarzuty oszustwa przedstawione podejrzanym dotyczą doprowadzania ponad pięciu tysięcy pokrzywdzonych do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w związku z emisją akcji serii B przez spółki z grupy kapitałowej należącej do podejrzanych i z organizowanymi promowanymi i nadzorowanymi przez podejrzanych kampaniami pożyczkowymi.
Według prokuratury w dokumentach ofertowych emisji akcji i kampanii pożyczkowych znalazły się nieprawdziwe, wprowadzające w błąd pokrzywdzonych informacje o sposobie wykorzystania pieniędzy wpłaconych przez inwestorów oraz co do rzeczywistej kondycji finansowej spółek.
„Zainwestowane środki nie były przeznaczane na cele wskazane w dokumentach emisyjnych, lecz zostały wydane na pokrycie wcześniejszych zobowiązań spółek z grupy kapitałowej, które były w złej sytuacji finansowej” – podała prok. Calów-Jaszewska. Poinformowała również, że zarzut przywłaszczenia dotyczy napojów alkoholowych o łącznej wartości ponad 5 mln zł.
