W piątek o godz. 13 byliśmy w pałacu prezydenckim i pani Maria Kaczyńska spotkała się z nami. Przytulała naszych rodaków ze Wschodu jak mama – mówi łamiącym się głosem Zbigniew Wojciechowski, który dzień przed katastrofą rozmawiał z żoną prezydenta Kaczyńskiego.
– Od 5 lat pan Prezydent patronował naszej pielgrzymce i przyjmował nas w Belwederze albo prezydenckim pałacu. Czasami w jego imieniu spotykała się pani Maria Kaczyńska – opowiada Wojciechowski, który organizował pielgrzymkę.
– Nie mogę o tym w ogóle rozmawiać. Zadzwonili przyjaciele z tą tragiczną informacją o katastrofie i nie mogę sobie z tym poradzić. Ciągle myślę o dzieciach Mariusza Hanzlika (podsekretarz stany w kancelarii prezydenta RP), który też był na pokładzie tego samolotu. Są sierotami. Przyjaźniliśmy się z Mariuszem, był ojcem chrzestnym mojego Staśka. Miał być 16 maja na I komunii mojego syna. Cały czas myślę o córeczkach i synku Mariusza.
Były zastępca prezydenta Lublina pytany jak jego zdaniem zmieni się scena polityczna przerywa zirytowany. – To nie jest w ogóle ważne, polityka w ogóle nie jest ważna. Te kłótnie, spory, to w ogóle nie ma znaczenia. W takim momencie trzeba szanować życie.