Maszyna rozbiła się w okolicach Pszczyny w województwie śląskim. Nie żyją dwie osoby. Jedną z nich ma być biznesmen Karol Kania.
Do wypadku w województwie śląskim doszło około godziny 1.30 w nocy we wtorek. Prywatna maszyna rozbiła się 300 metrów od lądowiska.
Straż pożarną o wypadku zawiadomili okoliczni mieszkańcy.
Kiedy strażacy dotarli na miejsce, odnaleźli ciała dwóch osób. Ciała znajdowały się we wraku. Obok niego były jeszcze dwie osoby – kobietę i mężczyznę – które z rozbitej maszyny wydostały się o własnych siłach. Zostały zabrane do szpitala.
Akcja ratunkowa była trudna. Śmigłowiec rozbił się w trudno dostępnym terenie – zalesionym i podmokłym, a akcji nie ułatwiał zalegający śnieg.
Karetki nie były w stanie podjechać bezpośrednio do miejsca wypadku, a poszkodowanych trzeba było do pojazdów przetransportować.
Wypadek bada już prokuratura i Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
Nieoficjalnie jest mowa o tym, że jedną z ofiar jest jeden z najbogatszych Polaków, milioner Karol Kania. To mieszkający w Pszczynie producent pieczarek. Drugą ofiarą ma być pilot śmigłowca.
Kolejne nieoficjalne informacje wskazują, że maszyna miała runąć na ziemię chwilę po starcie.