

Łódzka straż miejska rozwiązała problem z warzywami i owocami rekwirowanymi nielegalnym handlarzom. Może sprzedać towar, który szybko się psuje, 25 proc. taniej, niż wynosi cena hurtowa - donosi "Gazeta Wyborcza".

A pieniądze trafią do depozytu sądowego, który może zadecydować o jego przepadku na poczet przyszłych kar.
Temat jest poważny, bo nielegalny handel dla uczciwych przedsiębiorców – jak sami przyznają - jest zabójczy. Walkę z procederem ułatwiło właśnie rekwirowanie towaru.
Czy "babcie z pietruszką" nie padną ofiarą walki o uczciwą konkurencję? Kluska i Kwiecień twierdzą, że nie. - Czym innym są drobni rolnicy czy działkowcy, którzy sprzedają własne plony. Nam chodzi o wyeliminowanie hurtowników ustawiających do sprzedaży "słupy", którym płacą po 50 zł za dzień pracy - zapewnia członek Federacji Kupieckiej.
A Kluska dodaje: - Z zarekwirowaniem towaru muszą liczyć się recydywiści. Za pierwszym razem będzie to ostrzeżenie. Pamiętam jednego handlarza, który próbował wmówić strażnikom, że pomarańcze, banany i kiwi, które sprzedawał, pochodzą z jego ogródka.